Wakacyjna praca sezonowa w Polsce – okazją dla uchodźców, poszukujących źródeł dochodu

Wakacje to czas migracji zarobkowych – okazja by połączyć przyjemne z pożytecznym, zarobić i odwiedzić nowe kierunki geograficzne, do których coraz częściej zalicza się Polska. Z roku na rok coraz więcej obcokrajowców wybiera nasz kraj jako destynację swoich wakacyjnych wojaży zarobkowych. O tym, z czego to wynika, rozmawiamy z Anną Rogińską, specjalizującą się w łączeniu pracowników spoza Polski z pracodawcami na rodzimym rynku pracy.

Pani Anno, czy Polska jawi się obcokrajowcom jako rynek pracy z potencjałem?

Tak, jak najbardziej i są na to twarde dane Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej – w ciągu trzech ostatnich lat liczba obcokrajowców, podejmujących u nas zatrudnienie tymczasowe potroiła się i wciąż wzrasta. W 2021 r. wydano 401.800 zezwoleń na pracę sezonową. Najwięcej pracowników (96%) składających wnioski pochodziło z Ukrainy, ale wzrasta też liczba Gruzinów, Białorusinów, Nepalczyków i innych nacji. Warto także podkreślić, że obywatele Gruzji są najszybciej rosnącą grupą obcokrajowców ubiegających się o zezwolenia na pracę sezonową w naszym kraju. Na pewno sprzyjają temu ułatwienia takie jak ruch bezwizowy.

Dlaczego tak się dzieje? Z kilku powodów – po pierwsze polski rynek jest bardzo chłonny i po prostu potrzebuje pracowników spoza granic kraju. Według danych Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej w grudniu 2021 w 40% powiatów wzrosło zapotrzebowanie na pracownika z zagranicy. Poza tym polscy przedsiębiorcy są coraz bardziej gotowi na przyjęcie obcojęzycznych kandydatów. Obcokrajowcy widzą to i doceniają, a poza tym postrzegają nasz kraj jako coraz bardziej otwarty i przyjazny. Z danych Barometru Polskiego Rynku Pracy z 2021 r. wynika, że pracodawcy polscy są dobrze oceniani przez ukraińskich pracowników, którzy już przed wojną dominowali wśród zatrudnianych w naszym kraju obcokrajowców (według GUS – 64% Ukraińców w grudniu 2019 r.) 57% pracowników ukraińskich ma dobre i bardzo dobre zdanie o przełożonym, 53% – dobre i bardzo dobre zdanie o kolegach z Polski, 60% odczuwa zadowolenie z pracy w Polsce. Nasz życzliwy stosunek do uchodźców pokazaliśmy też jako społeczeństwo w związku z ostatnimi wydarzeniami na Ukrainie. Pokazaliśmy, że mieszkają u nas ludzie, którzy potrafią spontanicznie udzielać pomocy uchodźcom, a do tego wprowadzać ułatwienia na poziomie legislacyjnym.

A czy uchodźcy korzystają z wakacyjnego boom na różne prace sezonowe?

Na razie wciąż trwają obserwacje tego zjawiska i pewnie wkrótce pojawią się badania na ten temat, ale faktycznie wśród uchodźców już można zauważyć wzmożone zainteresowanie wakacyjnymi ofertami pracy. To szansa dla wielu osób, które zdecydowały się zostać w Polsce na dłużej, a którym kończy się dofinansowanie do zakwaterowania czy wyżywienia. Zapewne docelowo wielu z nich chciałoby pracować w swoich zawodach i praca sezonowa niekoniecznie spełnia ich oczekiwania, ale to jednak sensowne źródło dochodu i szansa na „zahaczenie” się w jakimś miejscu na dłużej, poznanie ludzi i nabranie doświadczenia.

Jakiej pracy szukają obcokrajowcy?

Wszelkiej, która wiąże się z obsługą turystów – w hotelarstwie, gastronomii, rozrywce. Ofert wakacyjnych zarówno w kurortach czy w dużych miastach jest mnóstwo, jest w czym wybierać. Ręce do pracy na pewno się przydadzą czy to w budce z lodami, ogródku piwnym, restauracji, klubie, pensjonacie czy hotelu. W większości tych miejsc wśród obsługi usłyszymy język obcy – w tym roku szczególnie często będzie to język ukraiński, choć oczywiście nie tylko. Obcokrajowcy podejmują też chętnie pracę w ogrodnictwie, przy zbiorach warzyw i owoców, sprzątaniu, opiece, pracują też w handlu. Według Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej 70% wydanych zezwoleń na pracę sezonową dotyczyło pracy przy zbiorach.  Cierpią w tej chwili branże i pracodawcy, którzy opierali się w swojej działalności na pracowniku płci męskiej. Według Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej aż 50% sezonowych pracowników w ogrodnictwie do czasu wojny na Ukrainie było płci męskiej. Są to niestety konsekwencje nie do końca przemyślanej polityki migracyjnej rządu. Pojawiały się już wcześniej głosy ekspertów, mówiące o konieczności zmiany tej polityki i otwarciu się na pracowników z innych rynków poza ukraińskim. Postulowano o wprowadzenie przejrzystych zasad wydawania wiz dla obcokrajowców spoza UE. Teraz dzieje się to uznaniowo. Mówiono o uproszczeniu procedury legalizacji, co wpłynęłoby na skrócenie okresu oczekiwania na dokumenty. Tymczasem wciąż brakuje jednolitości w przepisach i procedurach w urzędach wojewódzkich. Nie ma także listy zawodów zwolnionych z informacji starosty, które wydawane są przez lokalne Urzędy Pracy.

Brakuje mężczyzn z Ukrainy, są jednak kobiety.

Tak i jest to zauważalna zmiana na rynku pracy w Polsce w aspekcie pracowników zza wschodniej granicy. Te kobiety muszą z czegoś żyć, muszą gdzieś pracować. Pracodawcy powoli przystosowują się do tej nowej sytuacji i powoli zaczynają zatrudniać panie zamiast mężczyzn np. w branży motoryzacyjnej. Z uwagi na charakter pracy w budownictwie jest z tym trudniej, ale mimo wszystko, zmiana też tutaj stopniowo następuje. Jest to jednak proces, który wymaga czasu i wzajemnej motywacji. Łatwo nie jest – trzeba zmierzyć się z szeregiem stereotypów i problemów – choćby z mniejszą dyspozycyjnością uchodźczyni z Ukrainy, które na czas pracy muszą zapewnić opiekę swoim dzieciom. Oczywiście mogą wysłać je do przedszkola, ale w okresie wakacyjnym nie wszystkie placówki opiekuńcze działają pełną parą. Kolejna sprawa – zakwaterowanie – jeśli pracodawca zapewnia pracownikom sezonowym nocleg, dotyczy to tylko osób pracujących, a nie ich rodzin. Wyzwań i trudności jest więc mnóstwo, dlatego tym bardziej należy doceniać wszystkich, którzy chcą pomagać i zatrudniać uchodźczynie w swoich firmach, barach, restauracjach, itp.

Czy potrzebne są jakieś specjalne pozwolenia?

Przyjezdni z Ukrainy, którzy uzyskali status uchodźcy nie potrzebują żadnych zezwoleń, inni obcokrajowcy muszą mieć zezwolenia „S” Ale wszelkimi formalnościami zajmuje się już agencja pracy tymczasowej – oczywiście o ile obcokrajowcy zdecydują się na zatrudnienie za ich pośrednictwem, co według mnie jest najbardziej bezpiecznym rozwiązaniem, z którego, jak obserwujemy w grupie VIPoL korzysta coraz więcej osób. Walory takiej formy zatrudnienia dostrzegają też pracodawcy – zgłaszając zapotrzebowanie na konkretnych pracowników, mogą liczyć na większy odzew.

Czyli w Państwa agencji widać zwiększony ruch w sezonie wakacyjnym?

Tak – ruch zwiększa się po obu stronach, na pewno latem pracodawcy szukają rąk do pracy spoza Polski. Obcokrajowcy też chętnie się zgłaszają po pośrednictwo agencji – przyciągają ich wyraźnie nakreślone korzyści takiego rozwiązania – zawsze legalna praca, ciągłość zatrudnienia, możliwość znalezienia zakwaterowania oraz opieka koordynatora, który pomaga w różnych sytuacjach i jest w kontakcie ze stronami umowy o pracę. I choć wydaje się, że praca wakacyjna „leży” na ulicy, to jednak obcokrajowcy nie zawsze wiedzą, jakie muszą spełnić warunki, by po nią sięgnąć. Agencje pracy tymczasowej zdejmują z ich barków wszelkie kwestie formalne i organizacyjne, dzięki czemu pracownik może po prostu skupić się na pracy.

Dziękuję za rozmowę.

Grupa VIPoL to agencja pracy tymczasowej, która oferuje m.in. leasing unikalnych specjalistów oraz pracowników fizycznych. Firma, działająca na polskim rynku od 2010 roku, zapewniła pracę dziesiątkom tysięcy osób. Zespół tworzą profesjonaliści w dziedzinach HR, zarządzania biznesowego oraz prawa dotyczącego zatrudnienia i legalizacji pobytu obcokrajowców. Misją firmy pod hasłem „Pracujemy razem” jest łączenie ludzi w relacjach zawodowych ponad granicami państw, zapewniając obcokrajowcom szansę na godne życie. Biura grupy VIPoL znajdują się w Polsce, w Niemczech i na Ukrainie. Więcej informacji: www.vipolgroup.eu

Jak zorganizować pracę ponad granicami?

W obecnej sytuacji pojęcie pracy w międzynarodowym gronie nabiera nowego znaczenia. Obcokrajowcy zwracają się z zapytaniem o wakaty także do tych pracodawców, którzy wcześniej nie mieli tego typu doświadczeń. Tę sytuację można traktować jako wyzwanie, ale i szansę dla polskich przedsiębiorstw.

Nasza aktualna rzeczywistość wymaga spojrzenia na świat w całkiem nowy, bardziej otwarty sposób – mówi Tetiana Iarovenko, prezes VIPoL.  Na pierwszy rzut oka być może niektórzy widzą same ryzyka i zagrożenia, ale warto też dostrzec korzyści oraz szanse, szczególnie jeśli chodzi o rynek pracy tymczasowej, na którym mierzymy się przecież z problemami w pozyskaniu rodzimych pracowników. W tej chwili polscy przedsiębiorcy zdają już sobie sprawę z tego, że zatrudnianie kandydatów spoza kraju stało się koniecznością i w związku z tym trzeba się otworzyć na rozwiązania, które pomogą odnaleźć się w nowej sytuacji zarówno pracownikom jak i pracodawcom.

Strategia kryzysowa

Od blisko trzech lat jesteśmy pogrążeni w ciągłym stresie, spowodowanym najpierw ogłoszeniem pandemii, a potem eskalacją konfliktu na Ukrainie. Chcąc, nie chcąc, ostatnie wydarzenia odbijają się na obniżeniu naszych nastrojów – nic dziwnego skoro wywołują kryzys gospodarczy na dotąd niespotykaną skalę i turbulencje w życiu prywatnym i zawodowym poszczególnych rodzin.

Jak sobie zatem radzić w sytuacji ciągłych zmian i jak zapewnić efektywność działania firm? zastanawia się Tetiana Iarovenko. Otóż przede wszystkim trzeba zadbać o kondycję psychiczną członków zespołu, szczególnie, że to, co się ostatnio dzieje, dla wielu firm jest rewolucją i ciągłym polem walki o przetrwanie. Dopiero co skończyły się lockdowny, a już przed nami wyraźnie rysują się chude lata, co może przyczyniać się do stanów lękowych i zmniejszenia efektywności naszej pracy. Aby wyjść ze złej passy, warto samemu skorzystać z usług psychologa i zapewnić je również personelowi. Warto też tak zaprojektować strategię kryzysową, by zabezpieczyła nas na przyszłość i maksymalnie zmniejszyła koszty utrzymania firmy. Jednym z elementów takiego planu może być np. outsourcing pracowników z zagranicy, szczególnie, że dzisiaj dużo łatwiej jest znaleźć kandydatów gotowych do pracy od zaraz.

Konieczne wsparcie

Uchodźcy z Ukrainy są w szczególnie trudnej sytuacji, jeśli chodzi o moment na podjęcie zatrudnienia na europejskich rynkach pracy. Mimo tego wielu z nich decyduje się spróbować swoich sił w polskich firmach. W większości są to kobiety, które uciekły przed wojną. Uważam, że panie, które chcą zarabiać na utrzymanie swoje i swoich dzieci, starając się godnie żyć na przymusowej emigracji i pokonując problemy, z jakimi muszą się mierzyć, zasługują na szczególne wsparcie – jest przekonana prezes VIPoL. A problemów jest sporo, zaczynając od traumy związanej z sytuacją, w jakiej się znalazły, po brak znajomości języka i wreszcie poczucie, że właściwie muszą zaczynać wszystko od zera.

Dla wielu ukraińskich kobiet tęsknota za domem i przerażające doniesienia z frontu
to doświadczenia, które paraliżują, uniemożliwiając podjęcie jakiekolwiek działania. Z drugiej strony trzeba przecież z czegoś żyć i jakoś odnaleźć w nowej rzeczywistości. Ukrainki szukają więc jakiejkolwiek pracy, często niesprawdzonej, „na czarno” i poniżej swoich kwalifikacji, co stanowi dodatkowe źródło frustracji.

Na szczęście polskie firmy, organizacje i fundacje wychodzą z ogromem różnorodnych inicjatyw, których celem jest wsparcie obcokrajowców w tej trudnej sytuacji. Nie ma więc sensu działać po omacku, lepiej skorzystać ze wskazówek specjalistów i sprawdzić wszystkie możliwości, np. poprzez zgłoszenie się do wybranej agencji pracy – radzi Tetiana Iarovenko. Obcokrajowcy unikną dzięki temu zagrożeń, które czekają w tzw. szarej strefie. To szczególnie ważne w przypadku osób, które mają za sobą traumatyczne doświadczenia i szukają bezpiecznego azylu.

Empatia koordynatora

Wielu pracodawców, którzy decydują się na zatrudnienie uchodźców, wykazuje się nie tylko dobrym sercem, ale też empatią, dbając przede wszystkim o zapewnienie swoim nowym pracownikom poczucia bezpieczeństwa. Dzięki temu mogą się oni skupić się na rozwoju swojej sytuacji zawodowej i sprostaniu oczekiwaniom polskich pracodawców – stwierdza Vadim Kravchenko, właściciel grupy VIPoLwyspecjalizowanej w łączeniu ludzi ponad granicami. Z racji naszego już 12-letniego doświadczenia w obszarze HR, doskonale zdajemy sobie sprawę, że cudzoziemcy wymagają specjalnego zaopiekowania w nowym miejscu pracy. Często są to osoby, które nie znają polskiego systemu legislacyjnego, więc oferujemy im nie tylko pracę, lecz również opiekę koordynatora, który na bieżąco rozwiewa wszelkie wątpliwości. Nasi pracownicy nie muszą martwić się ani o kwestie kadrowe, BHP, ani o ubezpieczenie. Dla tych, którzy tego potrzebują, zapewniamy też transport na miejsce pracy, czy nocleg, poza tym służymy pomocą przy legalizacji pobytu. Te ważne kwestie zostają po prostu zdjęte z barków pracowników, dzięki czemu łatwiej jest im skoncentrować się na zadaniach wyznaczonych przez nowych szefów.

Polscy przedsiębiorcy są w większości otwarci na zatrudnianie obcokrajowców. Dzięki naszej skomplikowanej historii oraz wieloletniej obecności w Unii Europejskiej, mamy duże doświadczenia we współpracy z firmami z całej Europy, do tego sami Polacy emigrują w celach zarobkowych – zauważa Anna Rogińska, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu grupy VIPoL. Myślę, że to wszystko teraz procentuje i dlatego zdajemy egzamin z mądrego pomagania naszym wschodnim sąsiadom – po prostu jesteśmy w stanie wczuć się w ich położenie. Wspólne życie i praca to jednak proces, warto więc uzbroić się w cierpliwość oraz dać sobie czas na wzajemne poznawanie się ponad granicami – bez tego ani rusz, szczególnie jeśli pracujemy w grupie ludzi wywodzących się z różnych kultur i o innej mentalności. Grupa VIPoL to agencja pracy tymczasowej, która oferuje m.in. leasing unikalnych specjalistów oraz pracowników fizycznych. Firma, działająca na polskim rynku od 2010 roku, zapewniła pracę dziesiątkom tysięcy osób. Zespół tworzą profesjonaliści w dziedzinach HR, zarządzania biznesowego oraz prawa dotyczącego zatrudnienia i legalizacji pobytu obcokrajowców. Misją firmy pod hasłem „Pracujemy razem” jest łączenie ludzi w relacjach zawodowych ponad granicami państw, zapewniając obcokrajowcom szansę na godne życie. Biura grupy VIPoL znajdują się w Polsce, w Niemczech i na Ukrainie. Więcej informacji: www.vipolgroup.eu

Jak odnaleźć na emigracji siebie i bezpieczną pracę?

Sytuacja zmusiła cię do opuszczenia kraju, a proces adaptacji naprawdę cię przeraża. Właściwie zaczynasz wszystko „od zera” – poszukujesz mieszkania, pracy, szkoły dla dzieci, załatwiasz dokumenty. W sytuacji przecierania nowych szlaków znajduje się wiele osób, które z różnych względów zdecydowały się wyjechać ze swojej ojczyzny – teraz mogą przekazać swoją wiedzę uchodźcom z Ukrainy, którzy w związku z wojną postanowili na dłuższy czas osiedlić się w Polsce.

 Najważniejsze, aby krok po kroku, konsekwentnie i zgodnie z planem poznawać to, co nowe.
Jeśli podejdziemy do sprawy spokojnie i „z głową”, nieznane szybko zamieni się w znane, a my dzień po dniu będziemy nabierać większej pewności siebie. Dzięki temu poczujemy się bezpieczniej, a może nawet
„jak w domu”. Aby wam ten proces ułatwić poniżej prezentujemy kilka praktycznych wskazówek, dotyczących adaptacji w nowym miejscu i w nowej sytuacji.

Po pierwsze – dowiedz się jak najwięcej

W dzisiejszych czasach dostęp do informacji jest do tego stopnia ułatwiony, że gdziekolwiek byśmy nie jechali, mamy możliwość dowiedzenia się o naszej destynacji niemalże wszystkiego. Internet to tego rodzaju skarbnica wiedzy, która pomoże nam przynajmniej teoretycznie zgłębić temat zwyczajów panujących w kraju, w którym mamy zamiar się osiedlić i pozwoli na wstępny rekonesans. Poszukując informacji online, trzeba być jednak ostrożnym, aby nie dać sprowadzić się na manowce – ostrzega Marta Kobińska z firmy Bravecare, która specjalizuje się w łączeniu pracowników z pracodawcami w Europie, dobiera ludzi o odpowiednich kwalifikacjach, negocjuje warunki pracy i zakwaterowania na miejscu, a także organizuje transport i dba o ciągłość zatrudnienia. W wirtualnym świecie znajdziemy wiele reklam turystycznych, relacji z podróży i niesprawdzonych ogłoszeń np. o niezwykle atrakcyjnej ofercie pracy. Wszystko to rozbudzi oczywiście naszą wyobraźnię, ale niewiele będzie miało wspólnego z rzeczywistością. Warto więc skontaktować się z ludźmi, którzy znają realia panujące w danym miejscu. Można w tym celu sprawdzić choćby grupy na FB, dołączyć do członków społeczności i skorzystać z garści praktycznych porad na tematy, które nas interesują. Warto też skontaktować się z organizacjami w danym kraju i poprosić o informacje, gdzie znaleźć pierwsze lokum, czy wskazówki dotyczące dokumentów, niezbędnych do poszukiwania pracy na miejscu.  Można również skorzystać z pomocy sprawdzonej firmy takiej jak Bravecare, pośredniczącej w załatwianiu wszystkich formalności związanych z pracą i zakwaterowaniem. Opcję tę świadomie wybiera wiele osób, decydujących się na dłuższy pobyt w obcym kraju.

Po drugie – poznaj język

Przełamanie bariery językowej z całą pewnością wiele ułatwi. Aspektem najbardziej przerażającym dla wielu emigrantów jest świadomość trudności, jakie stwarza niemożność łatwego porozumienia się. Zapisanie się na kurs językowy jest więc najlepszym pomysłem na start – mówi Jarosław Dobrowolski, który jako koordynator w firmie Bravecare codziennie wspiera Polaków, decydujących się na pracę w Niemczech.  Znajomość języka to szansa na sprawne załatwienie prozaicznych spraw takich jak zakupy czy dotarcie z miejsca A do miejsca B komunikacją miejską. To także klucz do znalezienia adekwatnej do naszego wykształcenia pracy. Nawet jeśli przez jakiś czas korzystamy z pomocy wolontariuszy z organizacji wspierającej obcokrajowców lub firmy pośredniczącej w zorganizowaniu wszelkich spraw bytowych,
za chwilę sami będziemy musieli sobie radzić w codziennych kontaktach z otoczeniem.

O swoich perypetiach językowych pisze w swojej książce „Jeszcze nie zwariowałam (chyba)”
Agata Strzałka, która pracowała w kilku europejskich państwach jako opiekunka seniorów. Opisując historię głównej bohaterki, która stanowi jej alter ego, w zabawny sposób prowadzi dialogi-łamańce językowe, szkicując obraz osób, uczących się komunikować w zwykłych codziennych sprawach. Począwszy od: „Jestem Edyta. Ja mało rozumiem niemiecki. Ja dobrze pracuję. Ja mam serce” poprzez „Tutaj leży choroba?”, gdy główna bohaterka poszukuje znajomej w szpitalu, po „Dobrze spaceruję?” – gdy pyta przypadkowego przechodnia o wskazanie właściwego kierunku.  Z perspektywy czasu wydaje mi się, że to były bardzo zabawne scenki sytuacyjne, ale wtedy, szczerze mówiąc, nie było mi do śmiechu – wyznaje autorka książki. Wyciągnęłam jednak szybko wnioski z moich trudnych doświadczeń i uświadomiłam sobie, że bez znajomości języka po prostu nie tylko nie będę mogła załatwić podstawowych rzeczy, rozwijać się w mojej pracy, czy poznawać nowych ludzi, ale też nigdy nie poczuję bezpiecznie, a to uniemożliwi mi czerpanie radości z mojego nowego życia! Cóż było robić – trzeba było się uczyć! I choć wydawało się to bardzo trudne, zrobiłam to!

Po trzecie – zadbaj o swoje bezpieczeństwo

Najzwyklejszy dzień w nowym miejscu może wydawać się wyzwaniem. Trzeba jednak chwycić byka za rogi i po prostu zacząć działać – przekonuje Agata Strzałka. Oczywiście do każdego wyjścia z domu potrzebna jest odwaga, ale nawet, gdy jej brakuje, wiele ułatwia pozytywne nastawienie. Warto podejść
do organizowania się w nowym kraju trochę jak do przygody – z takim nastawieniem życie nabiera rumieńców. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że ludzie są w różnych sytuacjach – blokuje ich lęk czy traumatyczne wspomnienia – ale warto skupić się na tu i teraz i nie dokładać sobie więcej zmartwień!
Do tego należy działać ostrożnie – pytać, sprawdzać, uczyć się na błędach i czerpać z doświadczenia innych ludzi – po to, by nie wpaść w kolejne kłopoty.

Przede wszystkim trzeba zadbać o własne bezpieczeństwo – to bardzo ważne! – zwraca uwagę Marta Kobińska z firmy Bravecare. Z tego powodu zainicjowaliśmy kampanię #LegalnieOdpowiedzialnie. – Chcemy nagłośnić różnorodne wątki związane z życiem na emigracji i zwrócić uwagę na fakt, że poza granicami kraju zawsze warto zatrudniać się legalnie – obojętnie od roli, jaką się podejmuje. Podczas naszej akcji będziemy podkreślać korzyści związane z legalnym zatrudnieniem, zwracać uwagę na zagrożenia związane z tzw. pracą „na czarno” oraz omawiać czynniki, które warto wziąć pod uwagę, by poczuć się bezpiecznie w nowym miejscu. Jestem przekonana, że nasz przekaz jest szczególnie ważny dzisiaj, gdy tak wiele osób z Ukrainy poszukuje stałej pracy w Polsce. Znalezienie legalnego zajęcia może być dla nich początkiem stabilizacji, która pomoże przetrwać przymusową emigrację tak długo, jak będzie to potrzebne.

Bravecare to międzynarodowa firma zajmująca się profesjonalną opieką nad osobami niesamodzielnymi, chorymi, starszymi
i niepełnosprawnymi, oferująca usługi na najwyższym poziomie. Pośredniczy w znalezieniu w pełni legalnej i bezpiecznej pracy
za granicą, starannie dobierając kompetentnych pracowników do zleceń, zapewniając językowe, psychologiczne i prawne wsparcie koordynatorów, a także oferując wynagrodzenie odpowiadające kwalifikacjom.

Więcej informacji: www.bravecare.pl

Kontakt dla mediów: Karina Grygielska, Agencja Face it – k.grygielska@agencjafaceit.pl; 601 369 597