Mężczyźni jak to wzrokowcy – tak są skonstruowani i nic tego nie zmieni. Wygląda więc na to, że jeżeli nie do końca czujemy się z tym komfortowo – powinnyśmy raczej milczeć, jak najszybciej naprawić siebie, swoje poczucie własnej wartości, swoje problemy. I nie byłoby w tym nic trudnego gdyby nie fakt, że temat ten wzbudza wciąż bardzo duże emocje i nadal jest fundamentem poważnych kryzysów w związkach.
Czy to wierność, czy już nie? Czy to, że mąż ogląda kobietę w bieliźnie, a nie pisze z nią na czacie to tylko niewinna odskocznia? Z jednej strony można to ignorować znając swoją wartość, z drugiej strony wiele kobiet zauważa, że bez ich reakcji, czas spędzony przez partnera przed komputerem systematycznie się przedłuża, partner zamiast spędzić wieczór z bliską mu kobietą – tak naprawdę jest nieobecny, spędza go z innymi a wraca do łóżka coraz później w nocy. Nawet jeżeli są to obrazy wirtualne – zabrany związkowi czas staje się jak najbardziej realny a poczucie osamotnienia i spadku samopoczucia partnerki bywa jak najbardziej uzasadnione. Reagować czy ignorować? Kiedy granica zostaje przekroczona? Zdań jest bardzo wiele. Niektóre kobiety jasno wskazują, że nie mają z tym tematem żadnego problemu. Inne są totalnie rozgoryczone i próbują konstruktywnego dialogu. Jeszcze inne poprzez wiarę i światopogląd nie mają żadnych dylematów – jest to niedopuszczalne w ich egzystencji i temat jest zakończony.
Każdy dorosły człowiek odpowiada za siebie i swoje czyny, a zmuszanie go do zmiany zachowania bez jego wyraźnej woli – raczej nie przyniesie długotrwałego rezultatu. Dlatego kontrola, pilnowanie męża, sprawdzanie i śledzenie historii odwiedzanych stron tylko potęguje stres i nieufność, a nie pomaga w rozwiązaniu problemu. Jeżeli czujemy, że jest to dla nas istotna kwestia – bardzo ważna jest szczera rozmowa, komunikacja, choć bywa bardzo trudna. Partner oskarżany o ukrywanie takich aktywności najczęściej zaprzecza, czuje się kontrolowany, oddala się od partnerki i często atakuje. Niektóre kobiety na forach dla kobiet piszą, że metodą było także oddanie tym samym – oglądanie wieczorami rozebranych mężczyzn, co partnera natychmiast otrzeźwiało i często doprowadzało do rozmowy i ustalenia, że żadna ze stron nie poświęca uwagi takim aktywnościom. Czy jednak działanie sobie na złość bez komunikacji zawsze przynosi pożądany efekt? Inne kobiety piszą, że razem z mężem oglądają strony dla dorosłych jako urozmaicenie związku. Kolejne piszą, że próbowały, ale jednak ich poczucie własnej wartości nie szybowało w górę zwłaszcza w momentach, kiedy były chore, zmęczone, miały małe dzieci a mąż także bez żony oddawał się oglądaniu takich stron- przecież zawsze wspólnie to akceptowali i nagły sprzeciw żony był dla mężczyzny czystą hipokryzją. Temat jest trudny, ponieważ nasi dziadkowie nie mieli takich problemów. Dzisiejszy mężczyzna widzi tyle rozebranych kobiet w ciągu dnia, co nasz pradziadek nie widział czasami podczas całego życia. Wszystko to sprawia, że kobiety jeszcze bardziej czują się pod presją sprostania idealnemu wyglądowi, byciu zawsze wypoczętą i zadbaną – bo jeżeli nie będą, mąż natychmiast porówna ją z inną. Nastolatki wchodzą w dorosłość z poczuciem, że mają odgrywać wyimaginowane role a bliskość właściwie opiera się na odegraniu sceny z filmu dla dorosłych. Jak się zachować i czuć spokój w związku w takim świecie?
Czuję się zdradzona. Znalazłam w męża komputerze odwiedzane strony pornograficzne – pisze Ania. Mamy dwoje dzieci, nie mamy problemów z seksem. Czuję się jednak zdradzona i nie wiem, jak z nim o tym porozmawiać – pisze Ewa na jednym z kobiecych forum. Nie jestem pruderyjna, ale jednak mam do niego ogromny żal. Aneta odpowiada, że dla niej to żadna zdrada – według niej każdy mężczyzna to robi. Pytanie tylko, czy ukrywa to przed partnerką, czy szczerze o tym mówi. Jak naprawdę czują się kobiety w takich sytuacjach? Wydaje się, że zdania się bardzo podzielone. Wiele, szczególnie młodych dziewczyn pisze, że czując się atrakcyjnie i dbając o seks z partnerem nie muszą być zazdrosne o inne kobiety z wirtualnego świata. Inne jednak, szczególnie matki w wieloletnich związkach po odkryciu takiego sposobu odpoczynku swojego męża – czują się fatalnie. Można zastanowić się, czy to ugruntowane spojrzenie kobiety na ten temat, czy sytuacja życiowa predysponuje konkretne uczucia. Młode, atrakcyjne dziewczyny bardzo często mogą się skupić na sobie, swoim wyglądzie, marzeniach partnera. Prozaicznie pomaga im w tym chociażby brak zarwanych nocy, totalnego zmęczenia i ogromnej odpowiedzialności za dzieci, dom i milion codziennych obowiązków. W takiej sytuacji, kiedy dziewczyna czuje się ze swoim wyglądem bardzo dobrze, inwestuje w siebie czas i środki – może czuć się dużo mniej zagrożona oglądaniem przez partnera innych kobiet, często czując, że wygląda lepiej od nich.
Oczywiście, nie jest to żadną regułą, ale w jakiś sposób mogłoby wyjaśniać wypowiedzi, w których młode kobiety nie mają dużego problemu z akceptacją takich zachowań swojego partnera. Okazuje się jednak, że jest mnóstwo także młodych, pięknych dziewczyn, dla których oglądanie innych kobiet przez ich ukochanego jest niedopuszczalne i całkowicie negowane. Duży wpływ na to ma światopogląd, wychowanie, doświadczenia życiowe. Zupełnie inaczej czują się kobiety, które każdego dnia od wielu lat tworzą stały związek, oddały dla niego bardzo wiele, nie śpią po nocach dbając o dzieci, wieczorami zamiast mierzyć seksowną bieliznę – odrabiają mało namiętną matematykę, a o 23 padają na twarz. W tym wszystkim dosyć wytłumaczalne jest, że robią to kosztem czasu dla siebie, energii a co za tym idzie wyglądu wampa wieczorami. I robią to wszystko w imię odpowiedzialności za podjęte macierzyństwo oraz rodzinę. I w tej sytuacji, kiedy czują, że oddały tak wiele – odkrycie, że mąż ekscytuje się kobietami, które skupiają się tylko i wyłącznie na wzbudzeniu w nim męskiego pożądania jest ogromnym policzkiem. Jest jeszcze spojrzenie innego typu kobiet, które doszukują się w tej sytuacji braku komunikacji, szczerości, rozmowy. Bo przecież czegoś mężczyźnie musi brakować skoro szuka poza swoim domem?
Świat kobiet w stałych, wieloletnich związkach w obecnych czasach nie jest łatwy. Z każdej strony atakują nas gotowe recepty na to, jak być idealną żoną, matką, kochanką, businesswoman, fit dziewczyną zachowującą równowagę w każdej z tych dziedzin. Przez lata próbujemy prawie każdej z nich, stosujemy się do nich prawie do padnięcia na twarz, szukamy gdzie popełniłyśmy kolejny błąd, skoro znów nie wyszło perfekcyjnie. W końcu dochodzimy do ściany, której nie mamy siły rozbijać zmęczoną głową. W tym wszystkim jeżeli jesteśmy od wielu lat w stałym związku – borykamy się z jego etapami, które nieuchronnie wymagają coraz większej pracy, świadomości i wysiłku. Nie chodzi o to, że mamy na siłę utrzymywać związek – to nigdy nie przyniesie szczęścia. Sęk w tym, że z latami hormony nie wykonują za nas takiej pracy jak podczas pierwszej fazy zakochania i dbanie, podlewanie, staranie się, aby bez różowych okularów dało się z satysfakcją ze sobą żyć – wymaga po prostu zajęcia się tym tematem. Jak to jednak zrobić, skoro od świtu przygotowujemy dzieciom śniadania, odwozimy do szkoły, ogarniamy pracę, zajęcia dodatkowe po szkole, choroby, sprzątanie…gdzie w tym wszystkim jesteśmy my same, a co dopiero temat specjalnego skupienia na związku. Oczekujemy, że partner zrozumie, wesprze, przytuli, sam wpadnie na pomysł wywieszenia kolejnego prania…a tymczasem on siada po pracy z telefonem, znikając bez słowa w swojej jaskini. Najpierw to ignorujemy, wierząc, że to stan przejściowy. Następnie zaczynamy narzekać na swoje życie, na za małe mieszkanie, lenistwo dorastających dzieci, zbyt dużo lekcji zadawanych przez nauczycieli, złą pogodę….wołamy o uwagę i wsparcie. Psychologowie słysząc podczas terapii od mężczyzn, że żona „ wciąż tylko narzeka” często zadają pytanie : „ Ciekawe co żona ma na myśli narzekając”. Bo za naszym utyskiwaniem na cały świat zawsze coś się kryje. Samotność, przemęczenie, rozczarowanie. I w tym wszystkim przychodzi moment, w którym kobiety otrzymują cios w twarz, po którym ciężko się pozbierać.
Nagle bardziej lub mniej przypadkowo żona natrafia w telefonie męża na strony, których nigdy nie chciałaby widzieć. Początkowo nie wierzy, czując gorąco w całym ciele. Następnie ucieka w samotnię płacząc i czując ogromne poniżenie i wstyd. Pojawia się chęć zemsty, zrobienia tego samego, rzucenia wszystkiego, co robiła tylko dla partnera. W kolejnym etapie odczuwa ogromny problem z poczuciem własnej wartości, które w dużym stopniu budowała na zachwycie swojego mężczyzny. Czy to możliwe, że podczas wyciągania jego slipek i dziecięcych skarpetek z pralki on ogląda półnagie, roznegliżowane kobiety? Czy to naprawdę jest jej ukochany? Czy każdy wieczór z telefonem, kiedy ona tłumaczyła go zmęczeniem – on spędzał z innymi kobietami ? Czy on rozumie już, że ją totalnie zdradził? Wiele kobiet tak właśnie opisuje swoje uczucia.
Jeszcze większe poczucie osamotnienia, zdrady, bólu. Bo nie trzeba fizycznej zdrady, aby zdradzać każdego dnia w domu w czasach internetu i wirtualnego świata. Przecież nikt się do tego nie przyznaje, a jednak tysiące osób każdego wieczoru i nocy wpisuje w wyszukiwarkę frazy dotyczące nagich kobiet, ukrytych światów zakazanego seksu i niejednoznacznych treści. Tylko nigdy nie są to nasi mężowie, partnerzy, narzeczeni ani przyjaciele. Kto więc odwiedza takie miejsca? Statystyki pokazują, że naprawdę wiele osób, które są w stałych, wieloletnich związkach. Czego tam szukamy? Rozrywki, urozmaicenia, ucieczki…? Czy zawsze jest to skutek poczucia odrzucenia w związku lub po prostu adrenalina, zakazany owoc a może z czasem zwykłe uzależnienie?
A przecież jest druga strona medalu – kobiety, które deklarują, że im to nie przeszkadza, nie czują się z tym źle, nie muszą reagować i czuć zazdrości. Tylko czy w momencie, kiedy będą przemęczone, w złej formie fizycznej – nadal będą się czuły komfortowo, że mężczyzna ogląda inne, piękne i wyszykowane kobiety zamiast pocieszyć stałą partnerkę na domowym fotelu? Gdzie jest prawda a gdzie jako kobiety udajemy i gramy? Ciężko uwierzyć, że czujemy się wybitnie komfortowo lub, że nasza samoocena i poczucie wartości wzrasta, kiedy nasz mężczyzna ogląda inne, atrakcyjne kobiety. Większość z nas chciałabym być jedyną, na którą on zwraca uwagę i za którą szaleje. Oczywiście, naturalne jest spojrzenie na atrakcyjną osobę, czy kobietę czy mężczyznę i stwierdzenie tego faktu. Żyjemy wśród ludzi, także pięknych i nie należy podchodzić do tego w sposób nienaturalny. Naturalny jest także podziw męski dla kobiecego seksapilu i urody. Nikt tego nie neguje. Problem zaczyna się w momencie, kiedy kobieta czuje się zaniedbywana przez partnera, samotna, wieczory spędza marząc, kiedy jej partner wyłączy komputer lub odłoży telefon. Problem zaczyna się, kiedy partner porównuje ją do innych, atrakcyjnych kobiet próbując ją w tak niefortunny sposób zmobilizować do „wzięcia się za siebie”. Problem jest w momencie, kiedy jedna strona cierpi i nie umie tego zakomunikować lub to robi, ale spotyka mur i brak zrozumienia.
Jak z każdym trudnym tematem w związku także tutaj można pisać godzinami. Jedno jest pewne. Temat ten nie powinien być zamieciony pod dywan. Można zaryzykować stwierdzenie, że każda para powinna odważyć się o tym porozmawiać, aby znać swoje podejście, uczucia i wspólnie ustalić, jak na tym polu będzie funkcjonował ich związek. Nie ma niczego bardziej pogłębiającego samotność niż brak dialogu, kontrola, ukrywanie się, narastające podejrzenia, śledztwa, ponieważ to całkowicie niszczy zaufanie i komfort życia. Czy jest jedna recepta na rozwiązanie dylematów kobiet świadomych, że ich mężczyźni spędzają wieczory w wirtualnym świecie dla dorosłych? Nie ma. Każda z nas ma na ten temat inne zdanie. Od ignorowania, lekceważenia i deklarowania spokoju po ból, osamotnienie i poczucie zdrady. Jest jednak jedna, jedyna droga, która jest skuteczna dla każdej z nas. Odwaga, aby porozmawiać. Bez obwiniania i łajania partnera niczym jego mama. Bez złości i szantażu, że odchodzimy. Bez tłuczenia talerzy i wywieszania nagich torsów na ścianie. Ze spokojem, najlepiej w przyjemnej restauracji, z miłością. Powiedzieć o swoich prawdziwych uczuciach. Nie grać obojętnej ani zimnej. Być prawdziwą. Powiedzieć i wysłuchać. Może się okazać, że partner sam nie był świadom, jakie uczucia wzbudza w jego ukochanej niewinne według niego popatrzenie na inne kobiety. Może się okazać, że oboje znajdziemy wspólny język i płaszczyznę porozumienia. Może się okazać, że ten trudny temat jeszcze bardziej nas zbliży. Najważniejsze- odważnie i z miłością zacząć rozmawiać. Tego życzę każdej z nas.