Matka i syn w jednej firmie

Rodzinny biznes to częsty wybór Polaków. Jak wynika ze statystyk, w Polsce może być aż trzy miliony firm rodzinnych, a to oznacza, że jest to reprezentatywna grupa społeczna, która łączy ze sobą życie prywatne i zawodowe. O tym, jak to jest razem pracować, gdy łączą nas więzy krwi, rozmawiamy z dr n. prawnych Małgorzatą Rejmer, prowadzącą jedną z warszawskich kancelarii finansowych oraz z jej synem Dawidem Rejmerem, który również jest doktorem nauk prawnych, partnerem zarządzającym i sukcesorem rodzinnego biznesu.

Matka i syn w jednej firmie to chyba dość rzadkie połączenie. Jak to się robi?

Małgorzata Rejmer: To się bardziej dzieje, staje, to jest naturalny proces, który zachodzi albo nie.  Syn sam podjął decyzję, że chce zostać prawnikiem, sam wybrał specjalizację i wreszcie – sam zdecydował, że chce wejść w rodzinny biznes.  Równoległe studia prawnicze i finansowe otwierały różne możliwości. Oczywiście od dziecka w naturalny sposób obserwował to, jak rozwija się nasz biznes i w jakimś sensie był przygotowywany do tej roli, którą obecnie pełni.

Dawid Rejmer: Myślę, że w wyborze studiów i ścieżki kariery związanej z prawem i finansami, kluczowa dla mnie stała się kwestia podejścia mojej mamy do edukacji finansowej i kształtowania we mnie tzw. genu przedsiębiorczości. W naszym domu to było tak samo istotne, jak nauczenie mnie chodzenia, czy posługiwania się sztućcami.

Małgorzata Rejmer: Kiedy zastanawiałam się nad finansową edukacją syna, nie miałam pojęcia, czy będzie chciał być w życiu przedsiębiorcą, ale na pewno chciałam, aby był „przedsiębiorczy”. Ważne było dla mnie, jak Dawid będzie myślał o pieniądzach. Zależało mi na tym, aby zrozumiał, że pieniądze są tylko narzędziem w naszych rękach i dopiero to, co z nimi zrobimy, da określone rezultaty.

Czyli uczyła Pani syna odpowiedzialności finansowej? W jaki konkretnie sposób?

Małgorzata Rejmer: Po prostu wpajałam mu zasadę, że pieniądze nikomu się nie należą i że należy na nie zapracować.

Dawid Rejmer: Byłem dzieckiem, które nie dostawało standardowego kieszonkowego. Prowadziłem za to dzienniczek, w którym zapisywałem listę czynności domowych z ich wyceną (np. mycie samochodu, zamiatanie przed domem). To ode mnie zależało, co zrobię i kiedy. W zależności od podjętej przez mnie decyzji, otrzymywałem należną mi zapłatę. Dziś uważam, że takie podejście to była cenna lekcja samodzielności i niezależności finansowej.

Małgorzata Rejmer: To bardzo szybko zaprocentowało. Gdy Dawid został studentem, otrzymał w zarządzanie mieszkanie, w którym sam zajmował jeden pokój, a kolejne dwa należało wynająć.

Dawid Rejmer: Umowa była jasna: wszystkie środki z wynajmu mogłem poświęcić na swoje potrzeby, ale co istotne miały być również źródłem mojego utrzymania. Ponieważ sam się wszystkim zajmowałem, szybko się zorientowałem, że korzystniej jest wynajmować mieszkanie studentom zagranicznym, a kwotę za najem pobierać w euro. Pomysł się sprawdził, więc za chwilę zrodziła się myśl, a dlaczego nie mam wynająć kolejnej nieruchomości i jej podnajmować, przecież zasady są takie same, niezależnie do kogo należy prawo własności.

Czy to przygotowanie do zarządzania pomaga dzisiaj w budowaniu biznesowej odsłony relacji matka-syn?

Dawid Rejmer: Tak, bardzo pomaga. To ważne, by w rodzinnym biznesie zachować partnerskie podejście pomimo więzów krwi. Nie sprawdzi się relacja zależna, taka, w której np. rodzic bierze na siebie całą odpowiedzialność a syn lub córka jedynie czerpią benefity. Umiejętność zarządzania, niezależność i samodzielność w działaniu to klucz, by odnaleźć się w rodzinach biznesowych.

Małgorzata Rejmer: Dodałabym do tego obszar uwarunkowań środowiskowych, w ramach którego pozostaje m.in. kwestia pracowitości i ambicji życiowych. To przeważnie rodzice są tym pierwszym wzorcem, na którym dziecko buduje swój świat wartości. Najczęściej w rodzinie przedsiębiorczej co najmniej jeden z rodziców takie cechy wykazuje, skoro biznes prowadzi. Dodatkowo ważne jest to, by nasz potomek interesował się tym, z czym wiąże się rodzinny interes.

Czyli, krótko mówiąc, potrzebne jest podobne postrzeganie rzeczywistości. Ale czy to nie jest w jakimś sensie sprzeczne ze zmianami pokoleniowymi? Przecież młodzi przedsiębiorcy zupełnie inaczej patrzą na biznes niż starsi?

Dawid Rejmer: To wszystko jest jedynie kwestią komunikacji. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że umiejętność komunikacji to w firmach rodzinnych klucz, który przesądza, czy osiągniemy sukces, czy pozostanie on tylko w sferze naszych marzeń. Kiedy pracujemy w ramach kilku pokoleń, codziennie ćwiczymy sposoby wyrażania własnych potrzeb i definiowania celów. Pamiętamy przecież, że biznes robią ludzie dla ludzi, poprzez współdziałanie człowieka z człowiekiem.

Małgorzata Rejmer: Większość z nas zna zasadę, że biznes robią ludzie dla ludzi. A jeśli tak, niezbędną kompetencją jest umiejętność komunikacji. Ta umiejętność przydaje się wszędzie, z całą pewnością właśnie w firmach rodzinnych, w których nie sposób oddzielić życie rodzinne od firmowego. Tutaj zawsze to, co dzieje się w firmie wpływa na życie rodzinne.  W tej sytuacji dobra komunikacja leży u podstaw współpracy.  Z kolei współpraca tworzy synergie, synergia zaś – to być lub nie być w dzisiejszym biznesie.

W firmach rodzinnych mamy też chyba większe poczucie bezpieczeństwa? W końcu razem pracujemy na to, co mamy i wszystko pozostaje w rodzinie.

Małgorzata Rejmer: I tak i nie. Prowadzimy jeden biznes, więc wszystko zależy od tego, czy dobrze nam idzie. Jeśli zyskujemy – to wszyscy. Podobnie – jeśli tracimy. Ale poczucie bezpieczeństwa na pewno wiąże się też z systemem przekonań, w których wyrastamy i które przekazujemy sobie z pokolenia na pokolenie.  W rodzinach biznesowych przeważnie mamy do czynienia ze zjawiskiem swoistego przenikania się tych wartości. Każda rodzina ma swój unikalny kod kulturowy. Jeśli jest to rodzina, w której prowadzi się biznes, ten kod istotnie wpływa na system wartości w przedsiębiorstwie.

Dawid Rejmer: Zabezpieczeniu służy też fundacja rodzinna – nowe rozwiązanie dla firm rodzinnych, które ma usprawnićproces sukcesji i umożliwienie samodzielnego decydowania o tym, co stanie się z majątkiem firmy rodzinnej po śmierci fundatora i na wiele pokoleń do przodu.

Małgorzata Rejmer: Muszę przyznać, że to doskonałe, nowoczesne rozwiązanie i do tego ogromna satysfakcja, że można zbudować rodzinny interes od zera, doprowadzić go do znaczącej pozycji na rynku i wreszcie przekazać swoim dzieciom, nie obawiając się, że to, co stworzyliśmy, przepadnie. Dla naszych sukcesorów to nie tylko zabezpieczenie finansowe, ale również poczucie dumy i odpowiedzialności za tworzony biznes. Jesteśmy do tego w pełni przekonani, co potwierdza fakt, że jako pierwsi w Polsce złożyliśmy wniosek o rejestrację naszej fundacji (Fundacja Rodzinna Rejmer numer wniosku 1/23).

Kancelaria Finansowa Lex – kancelaria prawno-konsultingowa zajmująca się doradztwem biznesowym, finansowym i prawnym, specjalizująca się m.in.: w sukcesji biznesu oraz bieżącej obsłudze firm rodzinnych.

Raport BITFOLD

Użytkownicy kryptowalut stawiają na jakość i bezpieczeństwo

Wraz z rosnącym zainteresowaniem cyfrowymi walutami, rozwija się również rynek portfeli, które umożliwiają przechowywanie i dokonywanie transakcji z wykorzystaniem różnych rodzajów kryptowalut. W odpowiedzi na te trendy i w celu lepszego zrozumienia preferencji użytkowników, firma Bitfold przeprowadziła badanie, które dostarczyło cennych informacji na temat ich potrzeb.

W ostatnich latach ogromną popularność zyskują alternatywne formy inwestycji i płatności. Celem badania przeprowadzonego przez firmę Bitfold było zgromadzenie danych dotyczących sposobu wykorzystywania portfeli kryptowalutowych oraz identyfikacja pożądanych funkcjonalności tych urządzeń i programów – wszystko po to, by zaprojektować jak najlepszy produkt dla inwestorów, który wyróżni się na tle konkurencji.

Ochrona i bezpieczeństwo

Wbrew powszechnemu przekonaniu, aż 64% inwestorów myśli o kryptowalutach jako inwestycji długoterminowej (min. 1 rok). To jasny sygnał, że kryptowaluty nie są dla nich metodą na szybki zarobek, a raczej pełnoprawną i coraz bardziej dojrzałą klasą aktywów – zauważa Jakub Żurawiński, współzałożyciel Bitfolda. Takie podejście do inwestycji wymaga z kolei trwałych, bezpiecznych i niezawodnych rozwiązań do ochrony cyfrowych aktywów. Istotnym jest również umiejętność samodzielnego przechowywania kryptowalut, aby wyeliminować ryzyka utraty środków na skutek np. upadku giełdy kryptowalut.

Konsekwentnie, zdaniem inwestorów cena jest wyjątkowo małym istotnym kryterium wyboru portfela do kryptowalut. Z kolei ponad 87% ankietowanych wskazało, że najwyższe bezpieczeństwo urządzenia stanowi fundament decyzji zakupowej. Respondenci jako kluczowe podkreślają również niezawodność działania portfela oraz samodzielność urządzenia, aby wyeliminować ryzyko podłączenia portfela do niezaufanego interfejsu takiego jak telefon czy komputer. Warto podkreślić, że dostępne na rynku portfele sprzętowe zawsze wymagają użycia dodatkowego urządzenia w celu wysłania transakcji do sieci – potrzeba ta zatem stanowi istotną lukę na rynku – wspomina Żurawiński.

Inwestor na miarę XXI wieku

Ponad trzy czwarte badanych (76%) regularnie inwestuje w cyfrowe aktywa, a ponad połowa z nich utrzymuje znaczną część swojego majątku w postaci kryptowalut. To wyraźnie wskazuje na rosnącą świadomość i zaufanie do kryptowalut jako alternatywnej formy aktywów, która przyciąga coraz większą liczbę inwestorów.

Z raportu firmy Bitfold wyłania się nowy obraz polskiego inwestora – kogoś, kto nie boi się inwestować w nowoczesne klasy aktywów i posiada coraz większą wiedzę o zachowaniu rynku.  Jest to osoba, która dużą wagę przywiązuje do cyberbezpieczeństwa, a kryptowaluty postrzega jako istotny element swojego portfela inwestycyjnego – zauważa ekspert Bitfold. 

Wymarzony portfel do kryptowalut

Firma Bitfold rozwijając nowy portfel sprzętowy do kryptowalut koncentruje się na krytycznych potrzebach wskazanych przez użytkowników. Naszym priorytetem jest zbudowanie niezawodnego i co przełomowe całkowicie samodzielnego, a zarazem niezwykle bezpiecznego urządzenia dla inwestorów. Opatentowaliśmy w USA i UE technologię, która zapewnia ochronę aktywów przed atakami sieciowymi, a jednocześnie umożliwia funkcjonowanie Bitfolda w oderwaniu od niezaufanych urządzęń takich jak telefony czy komputery. To z kolei wpływa na łatwą i szybką obsługę portfela przy wykorzystaniu dużego ekranu dotykowego przez osoby mało techniczne.


Badanie opinii użytkowników portfeli do przechowywania i transakcji kryptowalut zostało przeprowadzone w czerwcu 2023 roku w ramach prestiżowej konferencji Invest Cuffs w Krakowie, która skupia się na branży inwestycyjnej. Badanie objęło grupę 749 osób, z których 90% stanowili mężczyźni. Zleceniodawcą badania było przedsiębiorstwo Bitfold.

Link do raportu:

bit.ly/bitfold_report  

Ograniczenie wydatków, zmiana nawyków zakupowych i nowe podejście do zarządzania budżetem domowym – takie efekty wywarła na Polakach wysoka i konsekwentnie rosnąca inflacja. Przedstawiamy wyniki badania “Konsumpcja w warunkach wysokiej inflacji” zrealizowanego w ramach projektu Zdrowie Finansowe przez Fundację Think! w partnerstwie z ING Bank Śląski.

Wyższe ceny, redukcja wydatków

Aż 93% uczestniczek i uczestników badania przyznało, że w związku ze wzrostem cen kupowanych produktów, ponoszone przez nich koszty się zwiększyły. Mniej pieniędzy
w portfelu skłania Polki i Polaków do ograniczenia wydatków poprzez mniejsze zakupy niż przed inflacją (59%) oraz szukanie atrakcyjnych ofert cenowych (39%). Ponad 62% osób przyznało, że wydaje mniej na kulturę, artykuły wyposażenia domu i elektronikę. Ponad połowa zredukowała wydatki na odpoczynek, sport, usługi kosmetyczne, fryzjerskie czy masaże, a 43% na edukację.

Zmiany “na mniej” wcale nie muszą wyjść Polakom “na gorsze”. Chociaż kosztują czas
i zaangażowanie włożone w analizowanie różnych ofert i promocji, w dłuższej perspektywie mogą polepszyć kondycję domowych budżetów. Z kolei zadeklarowane w badaniu większe znaczenie przypisywane aspektom ekologicznym, etycznym czy społecznym towarów to korzyść ogólnospołeczna. Niepokoi jednak spadek wydatków na “przyjemności”. W połączeniu
z mniejszymi kwotami, które są przeznaczane na leczenie może się to negatywnie odbić na kondycji psychofizycznej
– podkreśla autorka raportu dr Katarzyna Sekścińska, Adiunkt
w katedrze Prawa Psychologii Biznesu i Innowacji Społecznych na Wydziale Psychologii UW.

Bardziej praktycznie, mniej spontanicznie

Wybierając produkty trwałego użytku, Polki i Polacy zwracają dziś większą uwagę na ich cenę (ok. 50%) i użyteczność (ponad 40%). Prawie 30% ankietowanych stwierdziło, że nie ma dla nich znaczenia, czy dany produkt jest modny, niemal tyle samo przestało oceniać wygląd czy pochodzenie produktu. Zmienił się również sposób podejmowania decyzji zakupowych, które są dzisiaj bardziej przemyślane niż w czasie niskiej inflacji – około połowa badanych spędza więcej czasu, zastanawiając się, czy dokonać zakupu, porównuje ceny w różnych miejscach. Ponad 40% potrzebuje obecnie więcej argumentów przemawiających za decyzją o wydaniu pieniędzy na daną rzecz.

Zakupy i plany zakupowe po nowemu

Inflacja wpłynęła również na sposób robienia zakupów. Ponad 50% Polek i Polaków czeka z decyzją do chwili obniżki ceny, korzysta z kuponów rabatowych i programów lojalnościowych. Więcej niż 30% częściej niż wcześniej szuka produktów “z drugiej ręki”, a 7% zaczęło to robić, odkąd rośnie inflacja. Podobnie zweryfikowano plany zakupowe. Prawie połowa uczestników badania porzuciła zamiar remontu domu czy mieszkania lub wakacyjnych wyjazdów, przy czym 12-13% zupełnie z tych planów zrezygnowało. Co piąta osoba musiała ograniczyć wydatki planowane wcześniej na leczenie czy edukację.

Chwilowo czy na stałe?

Większość Polek i Polaków uważa, że nowy sposób decydowania się na zakup towarów i usług oraz to, ile i czego kupują, zmieni się w momencie, gdy inflacja spadnie (ponad 60% odpowiedzi). Jednocześnie 30% postrzega te zmiany jako stałe i niezmienne w czasie. Niestety niewiele osób ocenia je jako zmiany na lepsze. Zdecydowana większość (89%) ma do nich natomiast stosunek emocjonalny.

Jak pokazują wyniki badania, umiejętności z zakresu kontrolowania domowego budżetu, planowania wydatków i budowania finansowej odporności stały się w związku z wysoką inflacją jeszcze bardziej potrzebne. Dlatego, realizując projekt zdrowiefinansowe.pl, przybliżamy nowe tematy i prezentujemy narzędzia, które ułatwiają podejmowanie wyborów związanych z pieniędzmi. Jestem przekonana, że pomogą one gospodarstwom domowym przejść przez ten wymagający czas  i dostrzec w nowych zachowaniach konsumenckich szansę na lepsze zarządzanie finansami osobistymi – powiedziała Anna Bichta, Prezeska Fundacji Think!


Badanie „Konsumpcja w warunkach wysokiej inflacji” przeprowadzone w maju 2023 na reprezentatywnej ogólnopolskiej próbie 1123 dorosłych pracujących Polaków. Zostało ono zrealizowane techniką CAWI (Computer Assisted Web Interview) na Ogólnopolskim Panelu Badawczym Ariadna. Badanie jest realizowane przez Fundację Think! w partnerstwie z ING Bank Śląski oraz Wydziałem Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego.

     Link do raportu:

https://www.zdrowiefinansowe.pl/analizy-raporty/308-jak-inflacja-zmienila-zachowania-konsumenckie-polek-i-polakow

POLSKI INSTYTUT NLP WCHODZI W SKŁAD GRUPY PERFECTCIRCLE

Warszawa, 26 czerwca 2023 – PerfectCircle – firma specjalizująca się coachingu biznesowym, w tworzeniu turkusowych organizacji oraz promowaniu i wdrażaniu najnowszych trendów w zarządzaniu przejęła działający na rynku już od ponad 30 lat – Polski Instytut NLP. 

 Polski instytut NLP działa na polskim rynku od 3 dekad wspierając rozwój ludzi i organizacji oraz rozpowszechniając profesjonalną wiedzę psychologiczną oraz praktyki NLP, czyli neurolingwistycznego programowania. Benedykt Peczko, założyciel instytutu, autor książek z zakresu coachingu, psychologii oraz psychoterapii jest autorytetem w dziedzinie NLP na polskim rynku a teraz wraz ze swoją wiedzą i doświadczeniem łączy siły z zespołem PerfectCircle, kierowanym przez Marka Wzorka, znanego praktyka samozarządzania, autora książki pt. “Od hierarchii do turkusu, czyli jak zarządzać w XXI wieku”.

“To połączenie otwiera ogromne możliwości synergii współpracy oraz większej skali działań. Jesteśmy podekscytowani tą współpracą i perspektywą połączenia programów działań, co umożliwi nam zwiększenie pozytywnego wpływu na rozwój ludzi i organizacji w Polsce. Dodatkowo ta współpraca to również dwustronny transfer wiedzy w trzech obszarach: coachingu, NLP oraz tworzeniu turkusowych organizacji dzięki czemu będziemy mogli zajmować się rozwojem potencjału ludzkiego, rozwoju biznesu oraz organizacji jeszcze skuteczniej. Polski Instytut NLP, dzięki Benedyktowi Peczko oraz jego zespołowi trenerów, posiada bogate doświadczenie w obszarze NLP, coachingu, psychologii, psychoterapii i obsługuje szerokie grono klientów zarówno biznesowych, jak i indywidualnych. Dlatego wierzymy, że połączenie naszych dwóch instytucji pozwoli jeszcze skuteczniej wspierać naszych klientów w osiąganiu szczęścia, celów osobistych oraz biznesowych” – mówi Marek Wzorek, CEO PerfectCircle.

„Po kilkudziesięciu latach istnienia Polskiego Instytutu NLP, w Marku Wzorku i PerfectCircle odkryłem partnera, z którym mogę wspólnie się rozwijać, wprowadzić Instytut na nowy poziom i   zapewnić mu dalszy rozwój” – dodaje Benedykt Peczko z Instytutu NLP.

“Misją PerfectCircle jest doprowadzenie ludzi, organizacji i świata do wyższego poziomu szczęścia, rozwoju, wiedzy, wolności i miłości. Jesteśmy przekonani, że to połączenie przyniesie wiele korzyści naszym klientom, uczestnikom programów coachingowych, uczestnikom szkoleń oraz transformacji kultury organizacyjnych. Cieszymy się, że możemy połączyć siły z Polskim Instytutem NLP i kontynuować naszą misję rozwoju i transformacji” – podsumowuje Marek Wzorek.               

Polscy „Frankowicze” po raz kolejny na wokandzie TSUE

Karolina Pilawska – adwokat, wspólnik w kancelarii Pilawska Zorski Adwokaci. Specjalistka z zakresu sporów konsumentów z bankami. Od wielu lat z sukcesami reprezentuje interesy Frankowiczów i Złotówkowiczów w polskich sądach. 

15 czerwca 2023 roku sprawami polskich „Frankowiczów” po raz kolejny zajmie się Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Tym razem Trybunał wyda wyroki w aż dwóch polskich postępowaniach dot. kredytów frankowych. Pierwsze, zarejestrowane pod sygn. akt C-520/21, które wzbudza najwięcej emocji wśród kredytobiorców, banków i środowiska prawniczego, dotyczy zasadności roszczeń o tzw. wynagrodzenie za korzystanie z kapitału – zarówno ze strony banku, jak i kredytobiorcy. Z kolei druga sprawa o sygn. akt C-287/22 odnosi się do dopuszczalności wydawania przez polskie sądy postanowień o zabezpieczeniu w postaci zwolnienia kredytobiorcy z obowiązku płacenia rat kredytu frankowego. Niewątpliwe „Frankowicze” w Polsce mają na co czekać, a 15 czerwca 2023 roku będzie kolejnym krokiem milowym w ich sporze z bankami.

Przede wszystkim najbardziej wyczekiwane jest rozstrzygnięcie TSUE dot. wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Tego rodzaju roszczeń ze strony banków najbardziej obawiają się kredytobiorcy frankowi. Po pierwsze ze względu na fakt, iż nie wiedzą w jakiej wysokości roszczeń ze strony banków mogą się spodziewać. Po drugie, co wynika z pierwszego, że ewentualna konieczność zapłaty takiego wynagrodzenia niwelowałaby korzyści płynące
z korzystnego wyroku sądu ustalającego nieważność umowy kredytu. Wątpliwości te zostały częściowo rozwiane przez Rzecznika Generalnego TSUE, który 16 lutego 2023 roku wydał niezwykle korzystną dla Frankowiczów opinię w tej kwestii. Definitywne rozstrzygnięcie TSUE poznamy już za kilka dni.

Genezy pozwów o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału należy poszukiwać w aktualnych statystykach spraw sądowych, które dla sektora bankowego są bezwzględne. Obecnie ponad 95% procesów sądowych jest wygrywanych przez „Frankowiczów”, a ich umowy są uznawane przez sądy w Polsce za nieważne. Nieważność umowy kredytu frankowego oznacza konieczność wzajemnych rozliczeń pomiędzy bankiem a kredytobiorcą – bank zwraca kredytobiorcy wszystkie wpłacone kwoty, z kolei kredytobiorca oddaje bankowi kwotę udostępnionego w PLN kredytu. Na ten moment większość Frankowiczów jest już rozliczonych z bankami, bo suma ich spłat przekracza już kwoty udostępnionych kredytów.

Pozwy banków przeciwko „Frankowiczom” o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału miały zatem zniwelować straty tego sektora i de facto zrekompensować brak zysków z umów kredytów frankowych, a także zniechęcić kredytobiorców, którzy jeszcze nie zdecydowali się pozwać banku o ustalenie nieważności swojej umowy kredytu. Prawdopodobnie okaże się jednak, że banki wpadną we własne sidła, bo TSUE zapewne pozbawi je szans na uzyskanie od kredytobiorców jakiegokolwiek wynagrodzenia. Co więcej, może się okazać, że to kredytobiorcy będą stroną, która będzie mogła domagać się od banku wynagrodzenia na skutek uznania umowy kredytu za nieważną.

Warto wskazać, że brak korzyści finansowych dla przedsiębiorcy, który proponuje swoim klientom konsumentom, umowy obarczone wadami prawnymi, jest sytuacją całkowicie normalną, a nie nadzwyczajną – jak stara się to przedstawić sektor bankowy. Jak wskazał Rzecznik Generalny w swojej opinii to, że przedsiębiorca narusza ciążące na nim obowiązki

i w efekcie traci zysk, który spodziewa się osiągnąć z umowy kredytu, nie stanowi żadnego novum w orzecznictwie TSUE dotyczącym ochrony konsumentów. Uważam, że TSUE zdecydowanie podzieli lutowe stanowisko swojego Rzecznika, co z pewnością pozwoli polskim sądom na szybsze rozpoznawanie tego rodzaju spraw na korzyść „Frankowiczów.”

Drugi wyrok dotyczy równie istotnej kwestii, a mianowicie warunków udzielania przez polskie sądy zabezpieczeń w postaci zwolnienia „Frankowicza” z obowiązku płacenia rat kredytu na czas trwania procesu sądowego. Pytanie prejudycjalne skierowane do TSUE dotyczy dwóch rodzajów przypadków.

Pierwszy to sytuacja, w której kredytobiorca nie spłacił jeszcze całkowicie kwoty kapitału, czyli suma jego wpłat do banku jest niższa niż kwota udostępnionego kredytu w PLN.
W praktyce sądowej przyjęło się bowiem, że warunkiem nieformalnym wniosku kredytobiorcy o zabezpieczenie jest sytuacja, w której dokonał on co najmniej zwrotu kapitału, tzn. suma jego wpłat na rzecz banku jest równa lub przekracza kwotę udostępnionego kredytu w PLN. Pytanie polskiego sądu odnosi się do sytuacji odmiennej,

w której kredytobiorca nie spłacił jeszcze kwoty kredytu. Drugi to przypadek, w którym pozwany bank znajduje się w dobrej kondycji finansowej, co teoretycznie wyklucza istnienie interesu prawnego, a tym samym możliwość wydania postanowienia o zabezpieczeniu. TSUE ma zatem odpowiedzieć, czy w takich przypadkach zasady skuteczności i proporcjonalności,
o których mówi Dyrektywa 93/13, pozwalają polskiemu sądowi nie uwzględnić wniosku „Frankowicza” czy się jednak temu sprzeciwiają, co nakazuje sądowi taki wniosek uwzględnić.

Nie ulega wątpliwości, że 15 czerwca 2023 roku to kolejna ważna data w kalendarzach polskich Frankowiczów, a na pewno najważniejsza w pierwszej połowie tego roku. Wydaje się, że po raz kolejny polscy kredytobiorcy frankowi ponownie będą górą tego sporu.

Dobry księgowy pilnie poszukiwany

Czy wyobrażacie sobie prowadzenie firmy bez księgowego? Czy czulibyście się bezpiecznie w gąszczu stale zmieniających się przepisów? Czy bylibyście pewni, że wszystko robicie zgodnie z prawem, odpowiednio liczycie podatki, znacie wszystkie terminy ważnych przelewów? 9 czerwca obchodzimy Dzień Księgowego. Z tej okazji warto podkreślić ważną rolę i znaczenie tej profesji w dzisiejszym świecie.

Albert Einstein powiedział kiedyś, że „rzeczą, którą najtrudniej w świecie zrozumieć, jest podatek dochodowy”, a także: „do podatków nie wystarczy umysł matematyka, tutaj potrzebny jest filozof”. I takimi filozofami od podatków są właśnie księgowi, pełniąc kluczową funkcję w zarządzaniu finansami i rachunkowością, zapewniając nie tylko precyzyjne rozliczenia, ale również dostarczając cennych informacji i wsparcia dla firm i organizacji.

Kto może sprawdzić się w tym zawodzie?

W pracy księgowego sprawdzą się osoby skrupulatne, odpowiedzialne i uporządkowane, a także takie, którym nie przeszkadza wykonywanie powtarzalnych czynności. Jeśli kochasz tabelki, fascynują cię słupki i procenty, a do tego dostajesz wypieków na twarzy, gdy ktoś zleci ci tysiąc zadań do rozwiązania – to jest idealna praca dla Ciebie!  Ważna jest też dokładność i umiejętność prawidłowego wprowadzania danych, gdyż w tej pracy każda pomyłka może skutkować sankcjami. Księgowy musi mieć więc często nerwy ze stali i być odporny na stres – mówi Eryk Skłodowski z Kancelarii Skłodowscy. Do tego przyda się szczypta dobrego humoru i dystansu, który ułatwia zapoznawanie się z kolejnymi ciekawostkami, jakie czyhają na podatników. Księgowy rozbraja miny i łagodzi napięcia, a jeśli do tego potrafi właściwie odczytać potrzeby klientów i rozwija swoją wiedzę dotyczącą zarządzania firmami w Polsce – to jest właśnie to – księgowy na wagę złota, taki, którego każdy chciałby mieć!

Pewna praca na niepewne czasy

Dzisiejsze wymagające i dynamiczne środowisko biznesowe stawia przed przedsiębiorstwami wiele wyzwań związanych ze złożonością przepisów podatkowych, regulacji finansowych oraz potrzebą dokładnego monitorowania i analizy danych. W tym kontekście, rola księgowego staje się niezastąpiona. Można śmiało powiedzieć, że dobry księgowy to pewna praca na niepewne czasy – stwierdza ekspert z Kancelarii Skłodowscy. Dzisiaj dość łatwo znaleźć tego typu posadę, a do tego można sobie dorobić, przyjmując drobne zlecenia od osób otwierających jednoosobową działalność gospodarczą, które przeważnie poszukują wsparcia w zakresie prowadzenia księgowości i doradztwa podatkowego.

Warto wiedzieć, że zawód księgowego należy do tzw. zawodów zaufania publicznego. Księgowi są po prostu potrzebni! Jeśli więc lubimy liczyć i lubimy się rozwijać, może warto rozważyć przekwalifikowanie? Czy byłaby to interesująca perspektywa? Nie dajmy się zwieźć stereotypom, że praca księgowego jest nudna – to absolutnie nieprawda – uważa Eryk Skłodowski. Księgowi to przeważnie ludzie pełni pasji, kreatywni, głodni wiedzy. W naszych szeregach mamy np. wielu pasjonatów motocykli. Czemu? Bo księgowi mają pracę pełną wyzwań, ciągle się rozwijają i tak naprawdę pełnią rolę silnika w zarządzaniu przedsiębiorstw, które wspierają. A najpiękniejsza muzyka, to ryk silnika – jak mawiają motocykliści.

Kancelaria Podatkowa Skłodowscy działa od 1993 roku, kiedy to powstała firma Buchalter Skłodowscy jako kilkuosobowa rodzinna spółka cywilna. Obecnie Kancelaria Podatkowa Skłodowscy to marka zrzeszająca spółki, których wspólnym celem jest świadczenie kompleksowej oferty usług dla przedsiębiorców, zgodnie z hasłem: już nigdy nie będziesz sam w biznesie.

Ledger Recovery będzie przekazywać seed zewnętrznym firmom – czy to dobre posunięcie?

Kilka dni temu miała miejsce premiera nowej usługi odzyskiwania dostępu do portfela Ledgera.  Społeczność kryptowalutowa gwałtownie zareagowała na nową kontrowersyjną funkcję. Pomimo tego, że funkcja jest opcjonalna i i nie jest domyślnie włączona na urządzeniu, jest stawiana przez ekspertów pod znakiem zapytania i wywołuje szereg  komentarzy!

Bitfold nie pozostaje obojętny! Chce zabrać głos w tej sprawie i przedstawić opinie swoich ekspertów.

Jeśli chcesz się dowiedzieć  się czy nowa usługa Ledgera wpłynie na bezpieczeństwo Twoich środków weź udział w wydarzeniu, które dedykowane jest najnowszym rozwiązaniom w branży krypto.

Bitfold zaprasza na Zamknięty Webinar Interwencyjny!

Start: 29 maja 2023 o godzinie 20:00

Przemawiać będą:

– Kamil Gancarz – założyciel Bitfold

– Rafał Kiełbus – Head of Blockchain

– Radosław Szczygieł – Hardware Architect

Webinar dostępny jedynie dla Społeczności Bitfold!

Nasz newsletter: https://www.bitfold.com/en/#newsletter

Pracować inaczej, czyli jak stworzyć miejsce pracy, które pracownicy pokochają.

Przez ostatnie kilkaset lat świat przyzwyczaił nas do pewnego sposobu zarządzania, opartego na hierarchii władzy, gdzie każdy ma nad sobą zwierzchnika, a zwierzchnik często myśli, decyduje, czasami wzbudza strach. Utrzymanie takiego modelu zarządzania to często nieodłączna rzeczywistość nawet nowoczesnych firm w XXI wieku. Jednak czy na pewno powinniśmy akceptować tę sytuację? Czy wraz z postępem cywilizacyjnym i procesami demokratyzacji, nie powinniśmy odważyć się poszukiwać nowych modeli zarządzania? Odpowiedzią na to pytanie są turkusowe organizacje, które nie tylko wskazują konkretne rozwiązania, ale także zmieniają sposób myślenia o miejscach pracy.

Niestandardowe rozwiązania samozarządzania w firmach zaczynają cieszyć się coraz większym uznaniem. O tym, czym są turkusowe organizacje i ich przewagach nad standardową organizacją rozmawiamy z Markiem Wzorkiem założycielem Perfectcircle, autorem książki „Od Hierarchii Do turkusu”.

Barwy harmonii

Turkus, jako kolor, kojarzy się z morzem. Morze symbolizuje wolność, swobodę i spokój. Te właśnie konotacje idealnie oddają ideę turkusowych organizacji, które stanowią alternatywę dla standardowych struktur. Takie organizacje dążą do poprawy funkcjonowania i rozwoju firm, jednocześnie dbając o dobro społeczności pracowników i tworząc wspólnotę.

Główną ideą turkusowych organizacji jest swoboda i przeciwstawienie się tradycyjnemu hierarchicznemu modelowi. W takiej organizacji ludzie mają możliwość współdecydowania. Hierarchia oparta na władzy jednostki nad innymi, jak w przypadku prezesa czy właściciela, ustępuje miejsca hierarchii opartej na kompetencjach. Można porównać taką organizację do dobrze funkcjonującej wspólnoty mieszkaniowej. Każdy mieszkaniec osiedla ma swoje własne mieszkanie i ponosi za nie pełną odpowiedzialność. Jednocześnie istnieje również odpowiedzialność za wspólne obszary, takie jak patio czy korytarze. W takiej wspólnocie różne osoby pełnią różne role, a wszyscy są w stanie się wspólnie porozumieć, będąc głównie odpowiedzialnymi za swoje własne życie. Podobnie jest w turkusowej organizacji, gdzie każdy pracownik odpowiada za swoje zadania, a w przypadku wspólnych interesów, współpracuje z innymi w celu osiągnięcia porozumienia. – mówi Marek Wzorek.

Struktura postępu

Podczas tworzenia turkusowych organizacji oraz w dobrze funkcjonujących firmach, które wdrożyły samozarządzanie, obserwuje się znacznie większą ilość demokratycznych standardów. Współczesne organizacje wciąż stosując tradycyjne standardy zarządzania, opierają się na modelu sprzed setek tysięcy lat, gdzie istniał nieomylny władca, czyli właściciel lub prezes, który dyktował zasady, a pracownicy musieli bezwzględnie ich przestrzegać.

W turkusowych organizacjach obserwujemy znacznie więcej standardów związanych z demokratycznym zarządzaniem. Mamy dobrze ułożone procesy, które nie zależą od jednej osoby, lecz od całego systemu. W niektórych przypadkach ci, którzy zajmują się samozarządzaniem i turkusowymi organizacjami, wykraczają nawet poza obecny model demokracji. Często w demokracji rządzący nie zawsze dbają o to, aby ludzie stawali się coraz lepszymi, bardziej etycznymi i rozwiniętymi jednostkami. Natomiast w turkusowych organizacjach i dobrze działających firmach, gdzie zastosowano samozarządzanie, rozwój jednostki i organizacji jest kluczem. Takich firm regularnie przybywa. Mamy wiele przykładów startupów, które korzystając z metody tworzenia firmy jako turkusowej organizacji, osiągają bardzo szybki wzrost. Istnieją przypadki, gdzie założyciel firmy od samego początku kierował się zasadami samozarządzania, tworząc kulturę organizacyjną opartą na tych wartościach. Tak jak firma Buurtzorg, której pomysłodawca w ciągu zaledwie 3 lat zbudował firmę zatrudniającą 13 tysięcy pracowników. Organizacja w rewolucyjny sposób zmieniła sektor opieki zdrowotnej dla osób starszych. Buurtzorg został przebadany przez firmy audytorskie, takie jak Ernst & Young, które zbadały jej sposób działania i stwierdziły, że gdyby inne firmy przyjęły ten model, budżet państwa Holandii osiągnąłby ogromne oszczędności. Mówimy tutaj o miliardowych oszczędnościach, które można by zrealizować, gdyby wszyscy działali w tym modelu. Obserwujemy trend, gdzie wielu inspirujących liderów i dobrze prosperujących organizacji przygląda się standardom i procesom obowiązującym w turkusowych organizacjach i próbuje je wdrażać. Nawet jeśli korporacje i liderzy tworzący nowoczesne firmy, boją się lub nie są w stanie sami utworzyć turkusowej organizacji, wielu z nich analizuje, co mogą od takiej struktury przejąć. Jednym z tych elementów, który często jest kopiowany i wdrażany, jest rekrutacja lub zarządzanie talentami. Zarządzanie talentami w wielu współczesnych organizacjach wymaga wielu zmian i usprawnień, tak aby liderzy potrafili rozwijać potencjał ludzki, a nie podcinali swoim pracownikom skrzydła – wskazuje Marek Wzorek.

Wiele osób poruszających się po rynku pracy, na pewno niejednokrotnie doświadczyła nadużyć pracodawcy, który posiadając całą odpowiedzialność za wyniki swojego zespołu czy przedsiębiorstwa, przelewał swoją frustrację i niepewności na pracowników niższego szczebla. Relacje władzy zawarte w standardowej strukturze organizacji niestety narażają pracownika, jak i pracodawcę na konflikt interesów, wynikający z niejasnej granicy odpowiedzialności i braku dobrego systemu komunikacji  

Podczas moich wystąpień na konferencjach dla liderów z wielu branż, często odsłaniam problem walki jaki występuję w małych, średnich i dużych organizacjach. W moich prezentacjach przedstawiam, że w tradycyjnych firmach często występują sytuacje rywalizacji i walki między pracownikami, walki o władze, walki o stanowiska. A przecież dzięki dobrej współpracy i komunikacji bez przemocy w firmach mogłoby się pracować lepiej i skuteczniej. Ta rywalizacja występuje pomiędzy poszczególnymi działami oraz poziomami w hierarchii, jak walka działów produkcji z pracownikami biurowymi, zarządów z pracownikami niższego szczebla lub walki poszczególnych departamentów firmy ze sobą. W turkusowych, samozarządzających się organizacjach ludzie tworzą spójną i niehierarchiczną wspólnotę opartą na wspólnym interesie. Kiedy firmy proszą nas o audyt w zakresie zarządzania lub kultury organizacyjnej, przeprowadzamy badania zarówno z kierownictwem, jak i z pracownikami niższego szczebla. Czasami otrzymujemy skrajne odpowiedzi, gdzie zarząd i właściciele twierdzą, że pracownicy nie starają się, mimo inwestowania w najlepsze warunki pracy. Natomiast rozmawiając z pracownikami niższych szczebli, otrzymujemy zupełnie inną perspektywę, w której pojawiają się różne wyzwania i problemy, o których w firmie nawet się nie mówi. W turkusowych organizacjach działa komunikacja, która pomaga firmom funkcjonować lepiej. Często wprowadza się dodatkowe platformy, które wspierają komunikację i rozwój pracowników. W zależności od potrzeb organizacji, można również wdrożyć metodę NVC – komunikacji bez przemocy, która skupia się na zrozumieniu drugiego człowieka oraz własnych potrzeb i komunikowaniu się w firmach bez języka przemocy. Tradycyjne firmy również starają się włączyć te elementy i często liderzy, prezesi, dyrektorzy lub menedżerowie z działu HR zapraszają nas na spotkania, do współpracy lub poprowadzenie warsztatów. Stworzenie turkusowej organizacji wymaga zadbania o wiele aspektów, jednym z przykładów zmiany może być wdrożenie platformy do samozarządzania, takiej jak Holaspirit.com. Na takie rozwiązanie zdecydowała się między innymi farmaceutyczna korporacja, Roche. Firma za pomocą platformy stopniowo przeistacza się w zwinną, samozarządzającą się organizację, co doprowadziło do szybkiego rozwoju i polepszenia procesów biznesowych i jej wyników. Wiele tradycyjnych firm podejmuje decyzje o zmianie struktury organizacyjnej, decentralizację władzy, żeby szybciej rozwijać swoją organizację, aby nie marnować potencjału swoich pracowników, ale dbać o ich dobrostan oraz rozwój. Dodatkowo takie działania przekładają się na polepszenie otoczenia biznesowego, podnoszenie etyki biznesowej, rozwój świadomości liderów i pracowników organizacji oraz jej kontrahentów, a w konsekwencji tworzenie lepszego świata dla nas oraz kolejnych pokoleń – dodaje Marek Wzorek.

Holandia, ojczyzna kobiet skazanych na sukces…

Z jakiego materiału jest Twój szklany sufit?

W roku 2023 Holandia kojarzy nam się z postępowym i otwartym na kobiece biznesy krajem. Jednak nie zawsze tak było. To wynik drastycznych wręcz przemian na przestrzeni zaledwie ostatnich 50 lat… Dlaczego mimo swojej historii, Holenderki są obecnie jednymi z najszczęśliwszych kobiet na świecie i dlaczego Polki powinny brać z nich przykład? Od czego zacząć planowanie biznesu, żeby skazać samą siebie na sukces? Na te i inne pytania odpowiada ekspertka – właścicielka firmy w Holandii i mentorka biznesowa kobiet.

Postępowość, z którą kojarzymy Holandię, to zaledwie ostatnich 50 lat intensywnych przemian społecznych. Z jednej strony nic nowego, w końcu rewolucja obyczajowa objęła niemalże całą Europę i liczne kraje na innych kontynentach. Z drugiej strony jednak mało kto wie, jak restrykcyjne prawo funkcjonowało w wielu miejscach na świecie i jak postępowa przez ten cały czas była Polska (tak jest!). Nie będziemy dziś jednak mówić o zwyczajach związanych z traktowaniem kobiet na całym świecie, ale ze względu na temat niniejszego artykułu nakreślimy sytuację samej Holandii właśnie.

Jesteś w ciąży, grozi ci zwolnienie…

Trudno sobie to wyobrazić, ale do lat 80. XX wieku większość kobiet w Holandii nie pracowała zawodowo i nawet nie miała takiej możliwości. Standardem była dostępność wyłącznie jednego zajęcia, mianowicie opieki nad domem i dziećmi, niezależnie od aspiracji, chęci czy marzeń. Zdaje się zresztą, że jakiegokolwiek rodzaju aspiracje rodzić w kobiecych głowach mogły się stosunkowo rzadko ze względu na brak dostępu do edukacji, a co za tym idzie umiejętności dostrzeżenia innych opcji i ścieżek w życiu. Wówczas dziewczętom oferowano 6-letnią podstawówkę oraz 3-letnią szkołę gospodarstwa domowego… W latach 60. kobieta, jeżeli pracowała, zwalniała się w momencie wyjścia za mąż, w latach 70. natomiast pracodawca „wyręczał” ją, gdy tylko dowiadywał się o ciąży. W latach 90. odsetek kobiet pracujących poza domem był wciąż jeszcze naprawdę znikomy. Aktywnych zawodowo było zaledwie 8% holenderskich kobiet, a i wśród nich większość stanowiły te niezamężne i bezdzietne…

Według portalu www.eurojobholandia.pl:

„Ten obraz kobiecej roli tak mocno odbił się w świadomości holenderskich mężczyzn, że w 2007 r. doprowadził do katastrofy biznesowej. Wówczas niderlandzki bank ABN-AMRO należał  do najpotężniejszych banków świata. Jego prezydent, Rijkman Groenink negocjował olbrzymi kontrakt z chińskim partnerem. Pech chciał, że przewodniczącą chińskiej delegacji była kobieta. Po zakończeniu trudnych rozmów, gdy strony się dogadały i wszyscy trochę wyluzowali, Groeninka wzięło na żarty. Wychodząc z sali zauważył odkurzacz i – niby żartem – powiedział do Chinki: „Teraz już możesz posprzątać”. Ten żart kosztował holenderski bank zerwany miliardowy kontrakt.”

Czy jest to tylko plotka, żart czy komentarz społeczny, ciężko rozstrzygnąć. Doskonale jednak obrazuje prawdziwy problem. Pytanie, czy w dalszym ciągu aktualny…

Holandia – ojczyzna szczęśliwych i przedsiębiorczych kobiet

Sytuacja holenderskich kobiet opisywana wyżej to już zamierzchła przeszłość. Obecnie niezależność finansową deklaruje aż 40% obywatelek Holandii, a kraj ten to dzisiaj jedno z najprężniej rozwijających się pod względem postępu kulturowego i gospodarczego miejsc w Europie.

Co więcej holenderki nie epatują swoją niezależnością i nie dążą do niej za wszelką cenę. Nauczyły się po prostu czerpać przyjemność z niezależności i rozwoju osobistego przy jednoczesnej umiejętności łączenia obowiązków zawodowych z tymi związanymi z byciem żoną i matką… Polki mogłyby bez obaw brać z nich przykład – zaznacza Natalia Polcyn-Geisler, mentorka biznesowa kobiet i właścicielka firmy w Holandii.

Trudno nie odnieść wrażenia, studiując statystyki, że holenderki faktycznie osiągnęły balans w życiu i zadowolone są ze swoich osiągnięć i sytuacji życiowej. Nasuwa się pytanie, z czego to wynika? Jakie aspekty codzienności predestynują je do tak dobrego samopoczucia?

Szklany sufit, który sama sobie tworzę…

Nie ma co się oszukiwać, szklany sufit to niestety wciąż fakt dla wielu kobiet. Jednak istnieją różnego rodzaju przeszkody, które sprawiają, że nie po drodze nam do sukcesu przy jednoczesnym zachowaniu balansu pomiędzy codziennością i byciem z bliskimi a karierą zawodową, i których jednocześnie stosunkowo łatwo się pozbyć. Znana polska psychoterapeutka, Katarzyna Miller wielokrotnie już na przestrzeni minionych lat mówiła i dalej utrzymuje swoje stanowisko, że największym problemem współczesnych Polek jest brak pewności siebie – ale nie takiej powierzchownej, która pomaga czasem w prowadzeniu interesów czy stawianiu na swoim, gdy idzie o niezwykle ważki problem: „Kto sprząta dziś po kolacji?”, tylko tej prawdziwej i głęboko zakorzenionej, której źródło leży w samoświadomości…

Pewność siebie nie powinna być powierzchowna, bo na dłuższą metę nie pomoże Wam w osiągnieciu sukcesu ani w życiu prywatnym, ani zawodowym. Pewność siebie budować należy od podstaw, czyli zadania sobie kolejno pytań: „Czego ja właściwie chcę od życia? W jaki sposób mogę to osiągnąć?” oraz, o czym niestety kobiety często zapominają, ponieważ wstydzą się być otwarcie bezwzględne – co u mężczyzn jest podziwianą cechą, określaną jako ‘stanowczość’ – pytania: „Co lub kto przeszkadza mi w osiągnięciu celu?” Gdy znajdziemy w sobie odwagę, aby pozbyć się z życia tego, co nas wstrzymuje, postawimy pierwszy krok ku prawdziwej pewności siebie. Ta natomiast oparta być powinna o świadomość własnych potrzeb i możliwości równie mocno co o świadomość ograniczeń i tego, czego robić nie chcemy – dodaje Natalia Polcyn-Geisler.

Mamy tendencję do wzorowania się na tych, którzy już osiągnęli w swoim życiu sukces. W teorii jest to rozsądne. W praktyce zapominamy, że ludzie sukcesu nigdy nie kopiują pomysłów od innych, ale zawsze podążają swoją własną, głęboko przemyślaną ścieżką…

I to jest ta różnica między statystyczną Holenderką a statystyczną Polką. Polka będzie zastanawiać się, czy jej pomysł na biznes podoba się jej mężowi, ojcu i przyjaciółce. Holenderka zacznie od tego, czy rezonuje to z jej potrzebami, umiejętnościami i oczekiwaniami, następnie wykona sondę społeczną w celu sprawdzenia, czy biznes znajdzie swoich odbiorców i stanie się rentowny. Na koniec dopiero stanie przed bliskimi i powie: „Robię to!” – tłumaczy Natalia Polcyn-Geisler, mentorka biznesowa kobiet.

Pamiętaj zatem, że sporą część powierzchni szklanego sufitu tworzysz sobie sama.

Dlatego zadbaj, żeby materiałem nie była szyba pancerna!

Natalia Polcyn-Geisler – mentorka biznesu, wspierająca kobiety w rozwoju duchowym i osobistym. Swoje szkolenia prowadzi, kładąc nacisk na osiąganie efektów rozwoju w życiu zawodowym. Właścicielka firmy Help4you wspierającej Polaków emigrujących do Holandii w załatwieniu formalności związanych z pobytem oraz prowadzeniem działalności. Polka od 15 lat mieszkająca w Holandii oraz matka łącząca obowiązki zawodowe z rodzicielskimi dzięki osiągnięciu balansu w życiu prywatnym i zawodowym…

Fundacja rodzinna czyli sukcesja po polsku

Mamy wreszcie rozwiązanie zabezpieczające interesy polskich przedsiębiorców, którzy myślą o swojej firmie w perspektywie pokoleniowej. Po 34 latach oczekiwań, dyskusjach i wytężonej pracy – pod koniec maja b.r. wejdą w życie przepisy ustawy o fundacjach rodzinnych, które staną się dodatkową podstawą prawną do przeprowadzania sukcesji.

Według statystyk w Polsce istnieje od 800 tysięcy do 3 milionów firm rodzinnych – to ich założyciele są najbardziej zainteresowani możliwością porządkowania swoich praw sukcesyjnych w ramach transparentnego porządku prawnego, który zabezpieczyłby ich wizję i interesy.

Fundacja Rodzinna odpowiedzią na oczekiwania założycieli firm                                            

Celem fundacji rodzinnej jest usprawnienie procesu sukcesji i umożliwienie samodzielnego decydowania o tym, co stanie się z majątkiem firmy rodzinnej po śmierci fundatora. Uchwalony statut reguluje zasady korzystania z majątku wniesionego przez fundatora i pomnożonego przez fundację, stanowiąc formę zabezpieczenia biznesu rodzinnego i ułatwiając ustalenie przez założyciela reguł gry na wiele pokoleń do przodu – mówi Justyna Kuś, radca prawny z Kancelarii Honestus. Od tej pory to fundator decyduje, kto będzie beneficjentem fundacji, czyli dla kogo i na jakich warunkach będą wypłacone świadczenia po śmierci decydenta. Dzięki temu rozwiązaniu firma rodzinna może funkcjonować i pomnażać swój majątek przez wiele pokoleń na zasadach, które określił założyciel
i wizjoner firmy.

Dotychczas nie było tego typu regulacji prawnych w Polsce. Sprawy sukcesji podlegały przepisom Kodeksu Spółek Handlowych i Kodeksu Cywilnego. Skutkowało to brakiem pewności co do tego, co się stanie z majątkiem firmy po śmierci fundatora i czy sukcesorzy uszanują wizję rozwoju firmy pierwotnego założyciela. W związku z brakiem odpowiednich przepisów, niektórzy przedsiębiorcy poszukiwali pomocy w fundacjach, które już od lat funkcjonowały w innych krajach. Było to jednak bardzo kosztowne i niewygodne. Teraz również w Polsce mamy korzystne rozwiązanie prawne dotyczące sukcesji.

Kto potrzebuje sukcesji?

Sukcesja to naturalny etap w cyklu życia firmy, z którym właściciele muszą się zmierzyć w momencie przekazania biznesu kolejnemu pokoleniu. Mówimy tu o średnich i dużych przedsiębiorcach – to dla nich kwestia sukcesji jest szczególnie istotna – uściśla Justyna Kuś. Oni też mogą zainwestować w założenie fundacji rodzinnej, bo wymóg formalny określa 100 tys. zł jako minimum wysokości majątku, który trzeba wnieść do fundacji – w różnych aktywach, od gotówki po nieruchomości i akcje.

Oddanie władzy i majątku następcom nie jest łatwe dla nikogo, ani dla twórcy biznesu, ani dla sukcesora. Świetnie ukazuje to popularny serial dostępny na jednej z platform streamingowych, w którym już czwarty sezon śledzimy historię starzejącego się właściciela jednej z największych korporacji medialnych i rozrywkowych na świecie oraz czworga jego dorosłych dzieci, którzy mierzą się z wyzwaniem przejęcia rozległych interesów w bliskiej perspektywie.

I choć serial skupia się przede wszystkim na emocjach związanych z walką o władzę, przekazuje też skomplikowany obraz sukcesji jako takiej, złożoność tego procesu i jego wieloetapowość.

Za oceanem czy w Polsce – sukcesja wymaga strategicznego planowania i zarządzania. Przepisy, które wchodzą w życie 22 maja b.r. mają za zadanie ułatwienie przejścia tego nieuchronnego procesu – wyjaśnia Dariusz Skłodowski z Kancelarii Skłodowscy. Zauważmy, że z uwagi na długość ludzkiego życia, polskie firmy mogą przeżyć zwykle około 25 lat z założycielem na czele – potem trzeba oddać zarządzanie w nowe ręce. Nie musimy już jednak polegać tylko na prawie spadkowym, mamy rozwiązanie, które zabezpiecza interesy firmy rodzinnej w długiej perspektywie na zasadach, jakie ustali założyciel firmy. To pomaga uciąć wszelkie spekulacje i zapobiec ewentualnym konfliktom rodzinnym przy podziale majątku. Teraz to nie przepisy spadkowe, ale założyciel ma prawo zdecydować, co się stanie z firmą po jego śmierci.

I choć to projektowanie przyszłości może wydawać się skomplikowane, ustawa o fundacjach rodzinnych z całą pewnością ułatwia przejście przez ten proces. Ważne jedynie jest to, by zacząć uzgodnienia z członkami rodziny odpowiednio wcześnie, np. gdy dzieci dorosną – uczula Dariusz Skłodowski. Teraz, gdy mamy nowe przepisy – to idealny moment, by zainicjować rozmowy na ten temat, choćby przy rodzinnym obiedzie. Chodzi o to, by dać sobie czas na zabezpieczenie interesów firmy i ułożenia wszystkiego tak, jak należy nie na ostatnią chwilę. Dzięki fundacji rodzinnej będzie to łatwiejsze.

Kancelaria Podatkowa Skłodowscy działa od 1993 roku, kiedy to powstała firma Buchalter Skłodowscy jako kilkuosobowa rodzinna spółka cywilna. Obecnie Kancelaria Podatkowa Skłodowscy to marka zrzeszająca spółki, których wspólnym celem jest świadczenie kompleksowej oferty usług dla przedsiębiorców, zgodnie z hasłem: już nigdy nie będziesz sam w biznesie.