Styczeń od lat był przez wiele osób nazywany miesiącem rozwodów. Postanowienia noworoczne nie zawsze dotyczą zdrowszego jedzenia i zgubienia kilku kilogramów. Wiele osób podejmowało postanowienia, że kończą trudne dla nich, bolesne, toksyczne relacje. Co roku było wiele takich osób, choć ciężko przecież podjąć taką decyzję z lżejszym sercem, bo pojawiła się konkretna data. Być może jednak była to kwestia symboliki, ułatwienia sobie wejścia w nowy etap właśnie od początku roku. Zamykamy starą kartę, podejmujemy postanowienie i ruszamy z nową motywacją. Rozwód, jakby nie był reklamowany – jest zawsze traumą, pożegnaniem. Wydaje się, że skoro związek był trudny, ranił – pożegnanie powinno być wyzwalające. I owszem. Pożegnanie z człowiekiem, który krzywdził, który niszczył – na pewno. Rozwód to jednak nie tylko pożegnanie z partnerem. To żałoba po nadziei na wspólną przyszłość, wierze w miłość po grób, poczucie rozczarowania, smutku, porażki. Oczywiste, że bardzo często nie mamy wpływu na zachowania i działania drugiego człowieka, niemniej takie uczucia towarzyszą podczas rozwodu bardzo często każdej ze stron. Wiele osób stara się to ukryć – natychmiast nowy związek, nowe miejsce zamieszkania, nowa fryzura i nowy uśmiech. Warto jednak pamiętać, że rozwód należy pozwolić sobie przeżyć, przepłakać, nawet jeżeli rozstanie było konieczne i podyktowane przemocą, kłótniami, brakiem szans na porozumienie. Kiedyś przepracowanie żałoby było oczywiste i bardzo konieczne. Ubiór na czarno, opłakiwanie, pozwolenie sobie na poczucie, że jakaś część mnie odeszła wraz z drugim człowiekiem. To nie jest łatwe. Dla nikogo. Jeżeli są w związku dzieci – warto zrozumieć, dlaczego ludzie dają sobie wiele szans na naprawę związku.
Jest odpowiedzialność, pragnienie, aby dziecko miało mamę i tatę każdego dnia. Aby miało równowagę – pierwiastek męski i żeński nie tylko od święta. Aby tata odwiózł na trening i doradził, jak strzelić gola. Żeby mama nakleiła plaster na zbite kolano. Żeby wspólnie usiąść do kolacji i opowiedzieć sobie, jak nam minął dzień… To wszystko pryska i zostaje pustka. Dlatego tak wiele organizacji, fundacji pokazuje dziś, że może warto zawalczyć. Że kiedyś się naprawiało, a dzisiaj się wyrzuca. Może warto… Dane GUS z 2019 roku pokazują, że 70 % rozwodów inicjowały kobiety, najczęściej rozwodzą się kobiety pomiędzy 28-52 rokiem życia, a najwięcej jest 35 latek. Mężczyźni niemniej zaczęli częściej składać pozwy o rozwód po 20 latach małżeństwa. Jest to nowy trend, ponieważ do tej pory uważało się, że trzeba ogromnego przewinienia, aby mąż po tylu latach postanowił zmienić wszystko i sam złożył papiery rozwodowe.
W pandemii wiele kancelarii adwokackich stworzyło nowe oferty – rozwody bez dużych emocji, pomoc w podziale biznesowych majątków małżonków, zajęcie się wszystkim – od psychologa po pomoc w sprzedaży nieruchomości. Czy jednak tak kolorowo to wygląda ? Rozwody w pandemii najczęściej nie są tylko nią spowodowane. Ludzie żyli z problemami, na których rozwiązywanie nie było czasu i ochoty. Dodatkowo spotykali się z dużą ilością ludzi, wentylowali psychikę. Kobiety w momencie zdenerwowania na męża umawiały się z koleżanką na kawę na mieści i napięcie mijało. Usłyszały od zaufanej kobiety, że może to jednak trochę na wyrost, że może warto machnąć ręką… Wracały do domu, rozmawiały o aktualnych sprawach z mężem i życie toczyło się trochę obok siebie. Pandemia, kwarantanny, siedzenie dzieci w domach – otworzyły puszkę pandory. To co niewypowiedziane – nagle zaczęło być wykrzykiwane. To, co od lat należało skonfrontować – stanęło przed nami niczym mur nie do ominięcia. Brak kontaktów z innymi ludźmi sprawił, że wszystkie emocje skupiają się na partnerze. Byle drobiazg powoduje wybuch i konflikt.
Dla jednych jest to zdecydowanie ostateczny gwóźdź do trumny i ostatnie przypieczętowanie decyzji o rozwodzie, dla innych szansa, żeby spojrzeć na to, co faktycznie nas łączy. Może to ja jestem nerwowa, bo partner stracił pracę i przestaje go szanować? Może nie mogę na niego patrzeć, jak gra pół dnia na komputerze, bo mam dosyć gotowania, lekcji online i potrzebuje zwykłego : kochanie, w czym Ci pomóc ? Może mam do niego żal, bo 8 lat temu zostawił mnie ze wszystkim na głowie i wyjechał w trudnym dla mnie czasie…może warto dotrzeć do sedna, zanim powiem : to koniec. Żeby związek, małżeństwo trwało – trzeba woli dwóch stron. To oczywiste. Małżeństwo to jednak naczynie połączone i bardzo często jeżeli wlejemy płyn do jednego – kolor zmieni i drugie. Może warto spróbować, ostatni raz…żeby wiedzieć, że zrobiło się naprawdę wszystko.
Psychologia w biznesie ( Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie)
Kulturoznawca, rosjoznawca ( Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie)
Licencjonowany pośrednik ( S2/2/P/2016 ) obrotu nieruchomościami
Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości ( CEPI )
Certyfikat ukończenia Certyfikowanego Szkolenia Change Management In
Progress ( Psychologia procesu zmiany)
Praktyk w branży obrotu nieruchomościami oraz wymiany handlowej z Rosją
Autorka 3 książek oraz dziesiątek artykułów do prasy kobiecej oraz
biznesowej
Częsty gość programów telewizyjnych i radiowych