Temat tak ciężki, że zastanawiające jest, czy warto go poruszać na portalu, który ma podawać treści ciekawe, ale raczej lżejsze. Nie można jednak go ominąć, ponieważ choć w czterech ścianach – temat ten jest nadal żywy w domach, które przecież tak często wyglądają idealnie. Nowoczesne mieszkania, duże wille, firmy, samochody, dobre ubrania, dzieci w prywatnych szkołach, zagraniczne wakacje. Wszystko jak z obrazka. I tylko czasami widzimy, jak kobieta nienaturalnie chudnie lub tyje maskując makijażem podkrążone oczy…bardziej nas jednak interesuje, ile kosztowała droga sukienka, niż co u niej słychać, tak naprawdę…
Bo jeżeli w domu jest alkohol, awantury – często oceniamy, że to patologia i po tej klasyfikacji tematu nie drążymy. Ale jeżeli dom jest dostatni, wykształcony i pozornie kulturalny – nawet, gdyby coś działo się w środku mocno nie tak – uważamy, że materialny dobrobyt wynagradza drobne trudności…Bo przecież nigdzie nie może być idealnie. A jeżeli kobieta wychodzi na zewnątrz i zaczyna mówić po latach, że cierpi – najczęściej słyszy : przecież on był taki dobry, daj spokój… znudziło Ci się, bo gdyby było tak źle to przecież nie wytrzymałabyś i dawno odeszła… Niestety. Z każdym rokiem z takiego związku odejść jest trudniej. Większe współuzależnienie, mocniej utrwalone schematy, coraz mniej zdecydowania i siły w kobiecie, której lata poniżania zniszczyły prawdziwe poczucie własnej wartości…Gdyby to było takie proste – nie byłoby tyle cierpienia w czterech ścianach. Każda z kobiet po prostu by odeszła, bo żadna zdrowa istota nie chce być poniżana, zastraszana, a tym bardziej krzywdzona fizycznie.
Nie będziemy tutaj pisać o osobowościach narcystycznych, psychopatycznych, przemocowych, zaburzonych ani o kręgu i sinusoidzie przemocy. To można przeczytać w każdym artykule mówiącym o tym temacie. Chcemy tutaj pokazać, że wyjść ze związku z osobą stosującą przemoc jest bardzo trudno. Gdyby mężczyzna spotkał kobietę, na drugiej randce uderzył ją w twarz, powiedział, że jest nikim i ma chorą matkę – każda odeszłaby bez odwrócenia głowy. Osobowości jednak stosujące przemoc potrafią być fantastycznymi osobami, najwrażliwszymi, najbardziej troskliwymi i takimi jawią się najczęściej na początku, kiedy mają cel do zdobycia. Często są to osoby bardzo inteligentne i świetnie wyczuwające u innych emocje. Demonstracja siły i kontroli zaczyna się niewinnie dużo później, kiedy partnerka jest już zaangażowana, w sidłach uczucia i łączy ją z mężczyzną wiele wspólnego. Obrażanie, nagły brak kontaktu z niewiadomych przyczyn – w każdej empatycznej partnerce wzbudza pytania, chęć poznania przyczyn, szukanie dialogu. Bo tak ma zdrowy człowiek. Pyta, zastanawia się, rozmawia. Niestety, najczęściej okazuje się, że racjonalnej przyczyny nie ma. Bez przyczyny jednak odrzucana kobieta marzy, aby wrócił jej ukochany i znów ją przytulił, był obecny. Robi więc wszystko, aby wpłynąć na dziwną, niezrozumiałą i trudną dla niej sytuację. Kiedy pyta – w końcu dostaje jakąś wyszukaną odpowiedź.
Okazuje się, że jednak zawiniła. Nie uszanowała męża, bo przecież tyle razy jej mówił, że ma inaczej ścielić łóżko, a ona znów złośliwie zapomniała. Jest winna, w końcu się wyjaśniło. Kilka dni milczenia, obrażania, brak kontaktu, urwanie codziennych rytuałów. Nie przez zwykłe zapomnienie o sposobie układania rano pościeli, ale przez brak szacunku, poniżenie partnera. I wszystko dobrze, jeżeli kobieta może powiedzieć : oszalałeś, odchodzę. Wziąć walizkę i wyjść z wspólnego życia. Gorzej, jeżeli ma już wspólne dzieci, wspólne zobowiązania, brak zabezpieczenia finansowego. Gdzie pójdzie ? Oczywiście, zawsze można zaryzykować. Stanąć z walizką w drzwiach rodziny i poprosić o pomoc. To jednak nie jest tak proste w dorosłym życiu. Więc żona analizuje – przeproszę za tą pościel, wrócimy do normalności, odetchnę. Może faktycznie go nie szanuję, bo mogłam pamiętać…? I przeprasza męża….on z łaską, powoli, ale łaskawie wybacza…Sytuacja wraca do cudownej normalności i względnego poczucia bezpieczeństwa. Do następnego razu…Bo schemat zaczyna się tworzyć…Jest pretekst, jest przemocowa reakcja, jest obwinianie i kara, jest przeproszenie przez osobę, która tak naprawdę nie zawiniła…I kolejne preteksty są coraz częstsze. Źle ułożone naczynia, nie włączony pochłaniacz w kuchni, źle zaparkowany samochód, za późne zejście do auta, kiedy gdzieś się wyjeżdża…Lista jest niekończąca się, a problem narasta. Przecież Ty mnie znów nie szanujesz, nie mam na Ciebie siły. Mam Cię dosyć, robisz wszystko na złość. Zmusiłaś mnie do takiej reakcji…I poczucie winy w ofierze staje się codziennością…Czy zamknęłam drzwi, czy odpisałam na czas, czy będzie zły, czy mnie ukara….Osoba przemocowa rośnie w siłę, a ofiara zaczyna tracić rozsądek na rzecz strachu i nerwicy… Tego jeszcze nie widać, bo przecież to tylko pościel, naczynia, auto…zwykła, drobna codzienność.
Pewnego dnia, zupełnie przypadkiem piękny kubek z szafki ląduje z hukiem na podłodze. Przerażona kobieta nie wierzy – ale przecież to nie było uderzenie w nią, tylko nagły wybuch złości, bo nie można już z nią naprawdę wytrzymać. Demonstracja siły, ale nie bezpośredni atak. Pokazanie, co potrafię i czym grozi, jak się zdenerwuje…i na końcu komunikat : przez Ciebie muszę się tak zachowywać, bo nie da się z Tobą wytrzymać. To Ty jesteś winna, że taki jestem…
Zachowania przemocowe to nie tylko siniaki i uderzenia fizyczne…osoby, które są zdolne do przemocy – często używają jej w każdy możliwy sposób…liczy się cel, zdobycie kontroli, przewagi nad partnerem. Nic nie umiesz, jesteś chora psychicznie, nie radzisz sobie z niczym, zobacz na inne kobiety, jesteś gruba i brzydka, beze mnie nie miałabyś co do garnka włożyć, wszystko masz dzięki mnie, jesteś taka głupia, że aż przykro…Słowa, które powoli zabijają.
Później następuje cały arsenał gier. Obrażanie, milczenie, zostawianie wszystkich obowiązków kobiecie, niezauważanie jej przez kilka tygodni, ignorowanie potrzeb dzieci, brak zupełnego zainteresowania, pokazywanie, że inne kobiety są mądrzejsze i atrakcyjniejsze, wytykanie każdego błędu, wyzwiska o różnym kalibrze, zostawianie po sobie wszystkiego do sprzątania, brak zainteresowania rachunkami, płatnościami, odpowiedzialnością, brak bliskości – wszystko razem lub pojedynczo…a na końcu pierwsze szarpnięcia, zabieranie kluczy, przedmiotów ofiary, szybka jazda autem, żeby przestraszyć, zastraszanie psychiczne…budowanie napięcia i powrót do bycia uroczym partnerem…huśtawka i emocjonalny rollercoaster. Można to wytrzymać ? Można. Ukrywać, znosić, wytrzymywać. Wszystko jednak ma swoje granice i kres. Kiedyś się przelewa. Bo brak szacunku, niszczenie i celowe krzywdzenie nie może zostać bez oddźwięku. Są kobiety, które popadły w depresje i oddały swoje życie chorobie, aby uciec…Są kobiety, które jeszcze walczą, bo zaczynają sobie uświadamiać, w czym żyją…Są kobiety, które wyszły i mówią : Boże, zaczynam się odbudowywać. Są kobiety, które dla dobrego wizerunku udają do końca życia płacząc po nocach w poduszkę i uciekając w zakupoholizm, alkohol, marazm…
Uderzył Cię a Ty nie odeszłaś…? Sama jesteś sobie winna…też tak kiedyś myślałam – pisze na forum Ania. Też pogardzałam każdą, która daje się niszczyć facetowi. Też byłam wyzwolona i silna..I nawet nie wiem, kiedy obudziłam się w sytuacji, którą uważałam kiedyś nie do przyjęcia…
Jedno jest pewne. Związki oparte na takich schematach są uzależniające. Mają momenty tragedii i momenty piękna. Gdyby nie te drugie – nikt by nie wytrzymał. To swoisty taniec na wiecznej krawędzi. Oprawca jeżeli raz przekroczy i zdobędzie granicę – nie chce się wycofać bez walki. Idzie dalej. Coraz dalej. Ofiara uodparnia się na siłę ataków, aby nie oszaleć – więc trzeba wzmacniać przekaz. Coraz mocniej. Stąd eskalacja przemocy, coraz mocniejsze ataki, przemoc fizyczna oprócz psychicznej. Często słyszymy, że ofiary bronią swoich mężów, którzy je krzywdzili. Dla osób znających temat – to zrozumiałe. Ofiara chce pamiętać chwile piękna, nie chce ich stracić. Kosztem dla niej jest zniesienie dramatów, aby poczuć chwile odwilży. Tak w swój nieporadny sposób walczy o rodzinę, stabilizację, coś – co zna.
I oczywiste jest dla specjalistów, że mamy do czynienia z brakiem poczucia własnej wartości, że to deficyt uczucia, powtarzanie wzorców z dzieciństwa, że aby był kat – musi być ofaira…Ale to niczego nie zmienia. Osoby żyjące w przemocy muszą wiedzieć, że mają wsparcie, że obok ktoś zawsze wie i czeka. Że można zadzwonić i poprosić : przyjedź, pomóż – i ktoś zaraz będzie. Taka kobieta jeżeli zaczyna sobie uświadamiać, w jakim schemacie żyje – zaczyna dojrzewać. Oprawca jest spokojny, a ona zaczyna coraz więcej widzieć…na to potrzeba czasu, to proces. Szczególnie, jeżeli są dzieci, wspólny majątek, lata życia. Trzeba dojrzeć, aby zawalczyć o siebie, żeby zamknąć stare i otworzyć nowe drzwi.
Za przemocą u oprawcy najczęściej kryje się potrzeba kontroli, dominacji, chorobliwa zazdrość, rozdmuchane ego, kompleksy w środku i totalna zaborczość. Toksyczna miłość. Próba zawładnięcia drugim człowiekiem za wszelką cenę. Nie ma znaczenia, czy dom jest biedny czy bogaty. Różnica jest tylko w tym, czy świadkiem bólu jest 50 czy 500 m2. Uczucia są takie same. Strach taki sam, próba łatania związku – bardzo podobna. W tak zwanych dobrych domach, gdzie ludzie są wykształceni, majętni – arsenał działań często jeszcze bardziej zadziwia. Sposoby kontroli są bardziej wyrafinowane, mniej proste i czytelne, ale tak samo lub nawet bardziej bolesne. Trafne, celowane, inteligentne i psychopatyczne. Istnieją kobiety, które wyszły z willi z ubraniami w jednym worku na śmieci i dzieckiem pod pachą. Bez niczego. Z dobrobytu na ulicę. Bo dojrzały, bo powiedziały : już czas. I tak dojrzeć musi każda ofiara przemocy. Nikt na siłę nie wyciągnie dorosłej osoby ze związku. Ale ona musi wiedzieć, że jak wyjdzie z workiem na ulicę – ma wsparcie, ma bliskich, ma zrozumienie, ma pomoc. Musi czuć, że siostra nie powie jej : trzeba było się postarać, bo widocznie coś robiłaś nie tak. Czy Ty na pewno mówisz prawdę..?
Wsparcie, pomoc i obecność, ale także przestrzeń, aby dojrzeć do odejścia na swoich warunkach.
Nie. Żaden normalny człowiek nie lubi być zastraszany. Żaden nie lubi być poniżany i krzywdzony. Nie. Nie jest to jego wina. To schemat psychologiczny, w który wchodzimy najczęściej bez doświadczenia życiowego. Ze szczerej miłości i otwartości. Z wiary w drugiego człowieka. Za to nie kara się ludzi. Za to powinno otrzymać się to samo – miłość, troskę, opiekę. Świat jednak nie jest tak zbudowany i wiele młodych dziewczyn budzi się w wieku średnim z poczuciem, że są nikim, bo tak im jest wmawiane każdego dnia. Wyjście z tego to wejście
na szczyt. I każda z kobiet, która wyszła z takiego związku – zasługuje na medal. A taka, która dopiero dojrzewa i walczy – zasługuje na totalne wsparcie i wiarę, że odbuduje siły. Szacunek jest ważniejszy niż miłość. Bo miłość bez szacunku – po prostu nie istnieje
Psychologia w biznesie ( Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie)
Kulturoznawca, rosjoznawca ( Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie)
Licencjonowany pośrednik ( S2/2/P/2016 ) obrotu nieruchomościami
Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości ( CEPI )
Certyfikat ukończenia Certyfikowanego Szkolenia Change Management In
Progress ( Psychologia procesu zmiany)
Praktyk w branży obrotu nieruchomościami oraz wymiany handlowej z Rosją
Autorka 3 książek oraz dziesiątek artykułów do prasy kobiecej oraz
biznesowej
Częsty gość programów telewizyjnych i radiowych